Do zabójstwa doszło 22 kwietnia ub. roku. Do mieszkania Elżbiety D. przy Nakielskiej przyszedł jej 22-letni sąsiad, Damian S. Chciał wyjaśnić, dlaczego starsza pani oskarża go o to, że ją okrada. Podczas wymiany zdań zdenerwował się i uderzył kobietę w twarz. Potem zadawał jej ciosy nożem i pieńkiem do palenia w kominku. Biegli doliczyli się 16 ran zadanych w szyjkę i 17 w plecy i górne kończyny. Kobieta była też duszona.
- Niektóre rany zachodziły na siebie trudno więc było biegłym dopatrzeć się ich konkretnej liczby - stwierdziła wczoraj Barbara Malatyńska, sędzia sprawozdawca.
Mimo stanowiska prokuratury, sąd nie uznał czynu za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. - Na korzyść oskarżonego przemawia fakt, że przyznał się do zabójstwa; sąd dał wiarę jego wersji przebiegu zdarzeń - stwierdziła sędzia Malatyńska.
Damiana S. jednoczesnie uznano winnym kradzieży pierścionków i 1200 euro z mieszkania przy Nakielskiej. Skazano go na to osobno na rok więziania, ale kary połączono do 25 lat.
Damian S. będzie w areszcie do 20 października br. Wyrok nie jest prawomocny.