Dla 64-letniego Piotra G. oznacza to 12 lat więzienia w zakładzie karnym, w którym przymusowo będzie leczony z alkoholizmu.
Przypomnijmy, że chodzi o wyrok za ciężkie uszkodzenie ciała skutkujące śmiercią. Piotr G. mieszkał w domku na działkach ROD „Tramwajarz” w Opławcu-Smukale razem z Alfredą G. Biegli zeznający przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy uznali, że bezpośrednią przyczyną zgonu kobiety był wstrząs pourazowy. Stwierdzono, że kobieta była duszona przed śmiercią.
Ofiara leżała w domku na działce twarzą do podłogi. - Mamy tu do czynienia z wielokrotnym czynnym działaniem narzędzi tępych, tępokrawędzistych i ostrych - uznali biegli.
Po badaniach na ciele ofiara zidentyfikowano ponad 200 raz i ciosów. W śledztwie ustalono, że oskarżony zaatakował Alfredę G. szpadlem i sekatorem.
- Wtedy spałem. Kiedy się obudziłem, żona nie żyła. Nie wiem, skąd wzięła się krew na szpadlu. Kiedy skończyliśmy pić, posprzeczaliśmy się. Nie pamiętam wszystkiego, co się tamtego dnia wydarzyło, prawdopodobnie przez alkohol - zeznawał Piotr G. jeszcze przed bydgoskim Sądem Okręgowym.
Alfreda G. w chwili śmierci miała w organizmie 2,65 promila alkoholu.
Piotr G. przed sądem nie przyznał się do winy.
"Dojrzalsi". Nowy program skierowany do seniorów (odc. 1)
