
- Wszyscy działamy zgodnie z obowiązującymi przepisami i możemy spierać się na argumenty, a nie uciekać do takich metod, które przynoszą więcej szkody niż pożytku zwierzętom. Nie wiem czy ci, którzy zniszczyli naszą fermę chcieliby usłyszeć pisk młodych norek, które głodne szukały swoich matek, a ich nie było. Mnie łamało się serce i widziałem, że moim pracownikom również - dodaje hodowca. O zdarzeniach w pobliżu Torunia napisał też portal SwiatRolnika.info. Na jego prośbę skomentowało je Stowarzyszenie Otwarte Klatki
- Nie popieramy wypuszczania zwierząt z ferm - również przez wzgląd na skutki ekologiczne jakie może to mieć. Nie jest to nasz rodzimy gatunek i może solidnie zachwiać ekosystemem. Dla nas najistotniejsze są zmiany systemowe i zmiana prawa – powiedziała temu portalowi Julia Feliksa Wojciechowska.
Polecamy: Psy do adopcji z toruńskiego schroniska