Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

150 na początek

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Media alarmują, że jeśli rodzice dzieci sześcioletnich nie poślą ich do pierwszych klas w tym roku, w przyszłym czekają placówki i ich podopiecznych duże kłopoty.

Media alarmują, że jeśli rodzice dzieci sześcioletnich nie poślą ich do pierwszych klas w tym roku, w przyszłym czekają placówki i ich podopiecznych duże kłopoty.

Posłanie dzieci sześcioletnich do pierwszych klas jest jednym z filarów reformy edukacji, wprowadzonej przez rząd Donalda Tuska. Jak wiadomo, od przyszłego roku szkolnego będzie to obowiązkowe, w tym rodzice mogą to zrobić, ale nie muszą. Ciągle jest jednak przed tym duży opór - rodzice w większości uważają, że miejsce sześciolatków jest w przedszkolu. Eksperci przekonują jednak, że w przyszłym roku, gdy na starcie spotkają się jednocześnie uczniowie 6- i 7-letni, szkoły nie mają szans na wyjście z sytuacji obronną ręką i wtedy rzeczywiście najsłabszym ogniwem staną się dzieci. Skazane na przepełnione oddziały, nierzadko na naukę w niedogodnych godzinach. Ten przeludniony rocznik będzie szedł potem do przepełnionego gimnazjum, liceum i - siłą rzeczy - będzie miał utrudniony start na studia i do pracy. W telewizji emitowana jest kampania informacyjna, gdzie obok dzieci i przedszkolanek ręczących za ich przygotowanie do podjęcia nauki, zachęca do tego kroku minister Hall. Czy rodzice w Bydgoszczy dali się przekonać? - Nie przedstawię się, bo jestem w schizofrenicznej sytuacji - mówi pani Ilona, matka 6-letniej Darii. - Sama jestem nauczycielką w podstawówce i świetnie rozumiem sens tych zmian. Jednak jako matka zdecydowałam, że córka spędzi ten rok jeszcze w przedszkolu. Jest nieprzygotowana emocjonalnie do zmian. Nie mam serca jej do nich zmuszać. Jakoś sobie poradzimy w przyszłym roku ze znalezieniem dobrej klasy.<!** reklama>

Z podobnego założenia musi wychodzić więcej osób. - Podczas drzwi otwartych gościliśmy wielu rodziców 6-latków - opowiada Czesława Feddek, dyrektorka SP nr 62 na bydgoskim Błoniu. - Komplementowali przygotowanie szkoły, podobały im się nasze rozwiązania i propozycje, w ślad za tym nie poszły jednak czyny. Dotąd mamy 7 sześciolatków zapisanych na nowy rok szkolny. Teraz mamy dwoje dzieci w tym wieku w pierwszej klasie i dobrze sobie radzą. Ze swojego długoletniego doświadczenia wiem, że one są w stanie podołać obowiązkowi szkolnemu, chociaż zawsze podpowiadam wątpiącym rodzicom konsultację w poradni pedagogiczno-psychologicznej. Sytuacja może się jeszcze zmienić po zakończeniu naboru internetowego do przedszkoli. Jeśli jacyś opiekunowie nie będą nim usatysfakcjonowani, mogą podjąć decyzję o zapisie dziecka do szkoły.

Pani dyrektor - jak większość szefów szkół - o przyszłorocznym naborze myśli z niepokojem. Wie jednak, że w jej placówce, gdzie na dzieci czekają dobrze przygotowane sale, pierwsze klasy będą ze względów pedagogicznych mieszane, złożone z obu roczników.

- Przygotowanie całego zaplecza dydaktycznego, nowoczesnych narzędzi, multimedialnych pomocy, miejsc na zabawę i ruch, ma dla tej idei kapitalne znaczenie - uważa Iwona Fotin, nauczycielka nauczania zintegrowanego w Szkole Podstawowej Towarzystwa Salezjańskiego, specjalistka pedagogiki wczesnoszkolnej. - To priorytet, na który szkoły muszą znaleźć pieniądze. Dzieci w grupie rówieśniczej rozwijają się harmonijnie, w najmłodszych klasach nauczaniem pisania i czytania zajmują się specjaliści, w przedszkolach robią to na różnym, niestandardowym poziomie. Potem trzeba to wyrównywać, nierzadko ze stratą dla dziecka.

Mama 6-letniego Tymka już go zapisała do I klasy. - Nauczycielka, która ją poprowadzi, uczyła moje starsze dzieci ze świetnym skutkiem. To, żeby mój najmłodszy syn również do niej trafił, jest ważniejsze od innych wątpliwości.

A rodzice sześciolatków mają tych wątpliwości mnóstwo. Dzwonią do ratusza ze szczegółowymi pytaniami - od tego, czy da się cały oddział przedszkolny przenieść do jednej klasy w podstawówce, po godzinowy rozkład lekcji. Wydział edukacji skierował do przedszkoli ankietę z pytaniami o plany rodziców. Dotąd 150 bydgoszczan zadeklarowało, że poślą dzieci do szkoły. Nie ma jednak jeszcze mowy o żadnych wnioskach. Rekrutacja kończy się 6 czerwca.

- Bydgoskie szkoły przygotują się logistycznie na przyjęcie najmłodszych dzieci - obiecuje Leszek Latosiński, p.o. dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Bydgoszczy.

Obawy rodziców dzieci sześcioletnich przed ich emocjonalnym brakiem gotowości do podjęcia nauki to jeden z głównych problemów reformy. Innym, równie fundamentalnym, jest to, czy szkoły podstawowe będą organizacyjnie przygotowane do specyficznych potrzeb najmłodszych.

- Konieczność specjalnego przygotowania placówek nie jest dla nas żadnym zaskoczeniem - mówi Leszek Latosiński. - Robiliśmy to i robimy na bieżąco. Jeśli jednak rodzice, którzy często wizytują szkoły pod tym kątem, widzą jeszcze jakieś braki, przypominam, że zawsze główne prace remontowe w szkołach prowadzone są latem i wtedy będziemy finiszować z poprawkami. Wydział edukacji w przetargach wyłania wykonawców i dostawców elementów szkolnej infrastruktury. Teraz jednak najbardziej pochłaniają nas i rodziców sprawy organizacyjne. Opiekunowie maluchów mają mnóstwo pytań właśnie tej natury. Zastanawiają się, na przykład, czy nie można by wprost przenieść całego oddziału przedszkolnego do konkretnej szkoły. To, oczywiście, nie jest możliwe, nawet gdyby była taka zgodna wola rodziców, bo w podstawówkach obowiązuje rejonizacja, która nie musi pokrywać się z zapisami do przedszkola. Tłumaczymy, że prawdopodobnie i tak duża grupa dzieci znających się z przedszkola, mogłaby trafić do tej samej szkoły podstawowej, przez co poczułaby się towarzysko pewniej. Są też pytania o to, czy w jednej klasie znajdą się wyłącznie sześciolatki, czy tworzyć będziemy klasy mieszane, z dziećmi siedmioletnimi. Słyszałem już od dyrektorów, że tworzenie jednorodnych klas jest popularniejszą opcją, choć nie wykluczają, że będą do młodszych dzieci dołączać te urodzone pod koniec poprzedniego rocznika.

<!** Image 2 align=none alt="Image 170051" sub="W sali zabaw w Szkole Podstawowej nr 62 spotkaliśmy najmłodszych podopiecznych placówki. Oni już wiedzą, jak się podstawówkę „je”
Fot. Tymon Markowski">

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!