W poniedziałek, 19 grudnia, o godz. 11.00 w siedzibie LOTTO-Bydgostia przy ul. Żupy 4 w Bydgoszczy rozpoczęło się niecodzienne wydarzenie - próba pobicia rekordu świata - 100 km na ergometrze!
Inicjatorem tego przedsięwzięcia był Miłosz Jankowski (AWFiS Gdańsk) - mistrz świata (2012) i olimpijczyk z Rio de Janeiro. Martyna Mikołajczak (LOTTO-Bydgostia), to wicemistrzyni Letniej Uniwersjady (2015) i akademicka mistrzyni świata (2014).
Jeszcze przed rozpoczęciem tej niecodziennej próby złota medalistka z Rio de Janeiro Magdalena Fularczyk-Kozłowska napisała na Facebooku:
„Nie lada wyzwanie, czas do pobicia 6 godzin 25 min!!! Życzę powodzenia, wytrwałości i żelaznej "pupci"? Oni to muszą dopiero kochać wiosła”.
Zmiany w sztafecie odbywały się ok. 8 minut, co w przeliczeniu na metry w przewidzianych mocach dawało ok. 1800 m dla kobiety i 2200 m dla mężczyzny.
Poprzedni rekord (6 godzin 25 minut) został ustanowiony przez duet włoskich wioślarzy z grupy wiekowej 20-29 lat. W Polsce jeszcze nikt nie podjął się tego wyzwania.
Przepłynięcie „setki” Martynie Mikołajczak (25 lat) i Miłoszowi Jankowskiemu (26 lat) zajęło 6 godzin 15 minut i 6,5 sekundy!
Po przekroczeniu wirtualnej mety zgromadzeni pracownicy klubu Bydgostia, inni zawodnicy i trenerzy bili brawo ambitnej dwójce nowych rekordzistów.
Pierwsze słowa duetu: - Czujemy ulgę i satysfakcję.
A pierwsze żartobliwe pytanie dziennikarzy: - Czy nie mieliście pomysłu na ciekawsze spędzenie tego czasu, na przykład przedświąteczne zakupy?
Martyna Mikołajczak rezolutnie odpowiedziała: - O nie! Po zakupach nie byłoby na pewno takiej satysfakcji. Tam byśmy tylko stracili pieniądze, a tu mamy rekord! Za darmo.
Za darmo to chyba nie, bo jednak troszkę zdrowia obaj na tym ergometrze zostawili.
A co o całym przedsięwzięciu i zmaganiach na 100 km mówią bohaterowie poniedziałkowego dnia?
Martyna Mikołajczak: - Długo, długo to trwało, ale jesteśmy zadowoleni. Najważniejsze, że skończyliśmy. Szalony pomysł, który pojawił się w głowie Miłosza został zrealizowany. Lekko nie było, ale myślałam, że to będzie jeszcze ciężej. Kryzysu raczej nie było, bo my podchodziliśmy do tego bardzo realnie, wiemy w jakim stopniu jesteśmy przygotowani. To był długi wysiłek, ale nie na tyle intensywny i wiedzieliśmy, że możemy sobie z tym dystansem poradzić, na takich mocach. Skąd to się wzięło? Miłek miał taki pomysł, chyba z miłości do ergometru i wioślarstwa (śmiech), tak mi się wydaje. Nie musieliśmy się do tego bardzo przygotowywać, bo już zaczęliśmy przygotowania do nowego sezonu, już się ruszamy i do któregoś momentu był to trening. Myślę, że to fajne zakończenie roku.
Miłosz Jankowski: - Poszukiwałem odpowiedniej, najmocniejszej dziewczyny w Polsce. Uważam, że jest nią Martyna, napisałem, tak się zgadaliśmy. Ona na początku była pełna strachu przed takim dystansem. A co do samej pracy, to 40 kilometrów do mety, to był najgorszy odcinek. Gdyby nie to, że ostro finiszowaliśmy, bo chcieliśmy jeszcze wyśrubować troszkę średnią, to nie byłoby wcale tak ciężko. Przed startem wszystko rozpisałem, kto ile musi jechać. Na początku pomyliłem się w obliczeniach i Martyna była przerażona, ale po weryfikacji ustaliliśmy, ze chyba damy radę. Na początku zakładałem, że to miało być skromnie, bo mieliśmy to jechać w garażu, żeby nikt nie wiedział. Biom jak się nie uda, to się nie uda i nie byłoby z tego satysfakcji. Ale zostało to nagłośnione w mediach, więc popłynęliśmy przy kibicach. Fajnie wyszło i jestem zadowolony. Martyna chyba też.
- No to teraz możecie spokojnie usiąść do świątecznego stołu, bo zrobiło się miejsce – zasugerowali dziennikarze.
- Zdecydowanie tak, spaliliśmy 7160 kalorii, tak że można troszkę podjeść (śmiech) – mówi Miłosz.
- Zasłużone będą te pierogi – dodaje Martyna.
A jak będzie udokumentowany ten rekord świata? Wyjaśnia to Leszek Lemańczyk, kierownik klubu i trener:
- Zawodnicy prześlą zdjęcie odczytu do międzynarodowej federacji i na jej stronie oraz stronie producenta sprzętu ukaże się ogłoszenie, że tego dnia w Bydgoszczy osiągnięto taki wynik na dystansie 100 km w mikście.