402, 9 tys. Polaków, czyli blisko o 4 proc. więcej niż w roku poprzednim, zmarło w 2017 roku. Liczba ta okazuje się niechlubnym rekordem, bowiem ostatni raz nieznacznie wyższy wynik padł w 1991 roku. Co ciekawe, ubiegły rok jest rekordowy nie tylko pod względem liczby zgonów. Kolejny wysoki wynik odnotowano w sferze urodzeń - w 2017 roku urodziło się ponad 403 tys. dzieci, najwięcej od ośmiu lat i o około 20 tys. więcej, niż w roku poprzednim.
Wielu ekspertów wskazuje, że na tak wysoki wynik urodzeń bezpośrednio wpłynął program 500+. Odmiennego zdania jest prof. Jacek Wasilewski, socjolog. W rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press podkreślał, że na moment, w którym się znajdujemy należy odgraniczać te dwa aspekty. - Jeśli chodzi o powiązanie efektu 500+ z wzrostem urodzeń to gdy taki związek się ujawni to na pewno po dłuższym czasie, a nie po roku czy nawet dwóch. Tych rzeczy bym absolutnie nie wiązał i nie należy wierzyć, że to 500+ się przełożyło na wzrost stopy urodzeń – komentuje socjolog.
Natomiast wzrost liczby zgonów spowodował skrócenie statystycznej długości życia Polaków. Gdy porówna się dane GUS-u z rokiem poprzednim okazuje się, że nasze życie będzie krótsze o ponad miesiąc. Paradoksalnie powinno to cieszyć przede wszystkim emerytów, ponieważ wysokość emerytur jest zależna właśnie od średniej długości życia. Dzięki temu osoby odchodzące na emeryturę od kwietnia dostaną wyższe świadczenia – kobiety o 8zł, a mężczyźni o 14zł.
Przeczytaj koniecznie!
Rekordowa liczba zgonów więc nie powinna nas niepokoić. - Jesteśmy coraz starsi i umieramy coraz starzej i trudno sobie wyobrazić jakiś szczególny czynnik, który by spowodował, że tych zgonów w 2017 roku było więcej niż w poprzednich latach. Jest to po prostu ogólny efekt demograficzny spowodowany tym, że liczba roczników statystycznych dla ludzi około 80 roku życia prawdopodobnie się nieco zwiększyła i przełożyło się to też na liczbę zgonów. Nie mieliśmy przecież katastrof, wielkich epidemii, które by mogły być za to odpowiedzialne. Tutaj należy dobrze wyważyć, czy to rzeczywiście jest istotny wzrost – mówi prof. Jacek Wasilewski.
PRZECZYTAJ, BO WARTO:
Kupujemy coraz bardziej zaawansowane i coraz bardziej specjalistyczne rowery. Cena zeszła na dalszy plan
Pracować w nadgodzinach będziesz musiał, ale nie za pieniądze – trafią one na specjalne konto
Koniec z urlopem na żądanie. Każdą zarobioną złotówką będziesz musiał podzielić się z ZUS.