https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żurek "Gryząc trawę". W imieniu synów: dziękuję! [KOMENTARZ]

Michał Żurowski
Sobota. Pół godziny gry ze Szwajcarią. Na razie 0:0, ale wygląda to dobrze. Składnie, płynnie. Wtedy jeszcze bez cienia wątpliwości, kto więcej umie. Mimo marnowanych szans, obiecująco.
Michał Żurowski
Michał Żurowski

O 15.31 sms. Od syna. Akurat nie od Rafała - tego, jak ojciec chorego na piłkę. Od starszego - Bartka.

Kiedyś też, zdawało się, bliski zarażenia najpopularniejszą z gier na Amen, z czasem jednak krytyczny wobec zżerających ją patologii, doszedł Bartek po prostu do wniosku, że życie ma zbyt wiele smaków i barw, by jego treścią uczynić piłkę.

Mecze? Ogląda, ale nie wszystkie. Zawodników zna, nawet wielu, ale wyrwany ze snu nie recytuje składu Piasta Gliwice i rezerw Atletico. Na sukcesy reprezentacji liczy, ale bez bogoojczyźnianych zaklęć, bez odniesień do Grunwaldu i Bitwy Warszawskiej.

A tu nagle w 31 minucie meczu ze Szwajcarią taki sms:

„To wzruszające. Za mojego życia Polacy nigdy nie grali tak porządnie i z klasą”.

Wzruszające? Jak nigdy za jego 31-letniego - życia? Czyli coś ważnego się wydarzyło. Tak jak w życiu 31-letniego Piszczka, który zaraz po meczu cieszy się, że wraz z Fabiańskim (lat 31) i Błaszczykowskim (lat 31) zdążyli zagrać w takiej drużynie i osiągnąć miejsce w czołowej ósemce Europy.

Tak naprawdę nie chodzi tu o Bartka Ż.

Szerszy wymiar postawy reprezentacji we Francji i wcześniej w eliminacjach, polega na tym, że jest wreszcie generacja piłkarzy dokonująca czegoś wielkiego dla całego pokolenia kibiców. Jak nie stylem, to charakterem, a często jednym i drugim.

Moje pokolenie - wychowane na meczach Górnik - Roma i Górskim, dorastające z drużyną Piechniczka - słuchało opowieści dziadków o Wilimowskim i ojców o o Cieśliku, ale dumne było z tego, co samo mogło przeżyć. Na podwórkach byliśmy Lubańskimi, młodsi Bońkami.

Ci urodzeni po 1982 byli takich wzruszeń pozbawieni. Oglądali dwie utalentowane generacje - Urbanów, Warzychów, Dziekanowskich, potem Wałdochów, Brzęczków, Juskowiaków, ale czy mogli być dumni? Wzruszeni? Czekali. Ponad 30 lat.

I wreszcie się doczekali. Będą mieli o czym opowiadać dzieciom. Może nie tak wiele, jak my, ale kto wie....

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mnietek
jak długo jeszcze człowieku będziesz wracał do DEYNY,SZARMACHA itd? ty naprawdę nie masz o czym pisać? ogarnij się....co za siara
s
smakosz
na obiad zamiast zurka wybieram grzybowa
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski