<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/Pieczatowski_Jakub_(P).jpg" >Przed tygodniem pisałem o rekordach frekwencji na polskich stadionach. Dziś pozwolę sobie podzielić się swoim pomysłem na kolejną rekordową pod względem liczby widzów na trybunach imprezę. Nie ukrywam, że ta idea chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu. Natchnieniem była liga NHL, ale też informacje o problemach z odpowiednim wykorzystaniem toruńskiej Motoareny.
Od czterech lat tradycyjnie 1 stycznia w NHL odbywa się mecz nazywany Winter Classic. Spotkanie wyjątkowe nie tylko ze względu na datę - Nowy Rok - ale też i na scenerię. Mecze te rozgrywane są bowiem na otwartych stadionach. Efekt - niespotykane do tej pory na widowiskach hokejowych pod dachem tłumy kibiców na trybunach. Ponad 71 tysięcy w Buffalo w 2008. roku, czy 68 tysięcy w Pittsburghu w zeszłym sezonie.
A gdyby tak u nas w regionie, np. na Motoarenie? Wiem, że to wymaga sporo zachodu, bo trzeba przygotować sztuczne lodowisko, na terenie, który nie jest do tego przeznaczony. Ale przecież podobne obiekty, fakt, że nieco mniejsze, stawia się w centrach miast i są one udostępniane mieszkańcom na ślizgawki. Wiem, że trzeba ponieść, niemałe pewnie, nakłady finansowe, by takie przedsięwzięcie zrealizować. Wiem, że nie ma gwarancji, że całe trybuny wypełnią się kibicami. Ale może warto spróbować.
<!** reklama>Jest ligowa drużyna w Toruniu. Hokej jest wciąż popularny w regionie - wszak Bydgoszcz ma swego przedstawiciela w Hokejowej Lidze Open. Przy odpowiednim rozreklamowaniu dałoby się ściągnąć też sympatyków tej dyscypliny z Gdańska, Łodzi, a może i z innych regionów Polski. Pewnie na relację „na żywo” zdecydowałaby się też telewizja. Efekt promocyjny piorunujący, a dodatkowo rekord frekwencji na meczu hokejowym.
„I kto jest wtedy najlepszy? - jak w serialu „Alternatywy 4” Stanisław Anioł zachęcał profesora do obstawienia wyniku meczu. My. Kogo wymieniają w prasie? Nas”.