Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znaleziono kilkaset porzuconych listów z sądu i prokuratury

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Listy polecone znalezione na SpokojnejListy polecone znalezione na Spokojnej
Listy polecone znalezione na SpokojnejListy polecone znalezione na Spokojnej Dariusz Bloch
Olbrzymi skandal z doręczeniami urzędowej poczty w Bydgoszczy! W dwóch miejscach w mieście znaleziono prawie trzysta porzuconych listów, których nadawcami były m.in. sądy i prokuratury.

- Mąż wybrał się z dzieckiem na spacer i wtedy natknął się na te listy - relacjonuje żona znalazcy tajemniczych przesyłek. Mieszkają w bloku przy ul. Spokojnej.

- Leżały na ziemi, pod skrzynką pocztową. Wyglądało to tak, jakby je ktoś zgubił albo po prostu celowo porzucił. Na każdej z kopert była nienaruszona naklejka „za potwierdzeniem odbioru”. Nadawcami były sądy: rejonowy i okręgowy w Bydgoszczy oraz bydgoskie prokuratury. Odbiorcami - ludzie z całej Polski.

Bydgoszczanin zabrał listy do mieszkania i razem z żoną postanowili zawiadomić o znalezisku zarówno firmę pocztową jak i nadawców. - Odniosłam wrażenie, że nikt nie był nimi zainteresowany. Dlatego zdecydowałam skontaktować się z „Expressem”, a listy oddać policji - dodaje nasza rozmówczyni.

Jeszcze tego samego dnia po korespondencję przyjechali policjanci. Wśród 12 listów znaleźli m.in. przesyłkę adresowaną do ośrodka adopcyjnego Caritasu. Listy nie były otwarte, ale wcześniej ktoś pospinał je gumką.

Także w poniedziałek o innych porzuconych listach powiadomiono Straż Miejską. Znalazł je mężczyzna pracujący przy ul. Szamarzewskiego na Piaskach. Leżały w pobliżu krzaków - luzem.

- Przesyłek jest 280, ich nadawcami Sąd Rejonowy, operator telefonii komórkowej, banki i firmy ubezpieczeniowe - mówi Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego bydgoskiej Komendy Wojewódzkiej Policji. - Wyjaśnimy, czy ktoś je zgubił, czy też wyrzucił.

Sprawca może być ścigany za złamanie ustawy o ochronie danych osobowych. Funkcjonariusze wstępnie łączą ze sobą oba znaleziska. Dostarczycielem przesyłek miała być Polska Grupa Pocztowa, która pod koniec ub. roku pokonała Pocztę Polską w przetargu na dostarczanie korespondencji wymiaru sprawiedliwości.

Wczoraj w PGP podniesiono alarm. Skontaktował się z nami Jakub Szefka z działu bezpieczeństwa PGP, który starał się ustalić okoliczności i miejsca znalezienia listów.

PGP dotąd nie skomentowała skandalu. Wojciech Kędziołka, rzecznik prasowy grupy, mimo trzykrotnych rozmów telefonicznych, nie przysłał oficjalnego stanowiska, zasłaniając się oczekiwaniem na informacje z biura obsługi w Bydgoszczy.

Od momentu zmiany firmy dostarczającej korespondencję zaczęły się kłopoty, bo listy sądowe nie trafiały do adresatów na czas. Na początku lutego prawie 40 porzuconych przesyłek znaleziono w Słupsku. - Największe opóźnienia są z listami do jednostek rejonowych, bo w mieście mamy swój transport - mówi Jan Bednarek, rzecznik bydgoskiej Prokuratury Okręgowej. Zdarzyło się, że powiadomienie o sprawie w sądzie w Tucholi przyszło do prokuratury w Bydgoszczy tego dnia, w którym... była rozprawa.

Sędzia Włodzimierz Hilla, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, był zaskoczony i zbulwersowany liczbą odnalezionych przesyłek. Przyznał: - Zdarzają się pojedyncze przypadki, że rozprawy nie odbywają się z powodu niedoręczenia korespondencji.

- Poczta Polska nie będzie komentować takich zdarzeń - usłyszeliśmy w biurze prasowym PP w Warszawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!