
Czesław Michniewicz -> Marek Gołębiewski (25 października)
Cykl życia trenera Legii wciąż pozostaje ten sam. Po dobrym sezonie i mistrzostwie Polski Czesława Michniewcza czekała przygoda w europejskich pucharach. Tu akurat legioniści wyłamali się ze schematu i doszli aż do fazy grupowej Ligi Europy. Niestety dla Michniewicza, w lidze niemal wszystko przegrywali. Dariusz Mioduski nie miał planu na następcę, dlatego po 399 dniach pracy Michniewicza został nim dotychczasowy trener rezerw - Marek Gołębiewski. Statystyki dla tego drugiego są brutalne. Michniewicz notował z Legią ok. 1,85 pkt. na mecz, natomiast Gołębiewski zaledwie 0,82.

Piotr Tworek -> Dawid Szulczek (2-8 listopada)
Warta Poznań, mając zdecydowanie najmniejszy budżet w PKO Ekstraklasie, mogła darować sobie duże transfery, czy nawet solidne wzmocnienia. Przez te i inne czynniki nie szło również Piotrowi Tworkowi. Rewelacja poprzedniego sezonu w tym niestety nie miała czego szukać w grze z większością rywali. Tak oto po 869 dniach pracy Tworka zastąpił Dawid Szulczek z Wigier Suwałki. W momencie rozstania poprzedni szkoleniowiec notował z Wartą 1,46 pkt. na mecz, choć w tym sezonie było to już tylko 0,62 pkt. Dawid Szulczek mocno poprawił tę statystykę. Zieloni potrafią grać ofensywnie i regularnie punktują, praktycznie w kwietniu utrzymując się już w Ekstraklasie.

Michał Probierz -> Jacek Zieliński (9 listopada)
Z jednej strony to najbardziej niespodziewana zmiana w tym sezonie. Z drugiej, już w poprzednim dostaliśmy sygnał, że Michał Probierz potrzebuje przerwy. Szkoleniowiec Pasów był tu przez 1602 dni, aż w końcu podjęto trudną decyzję i go pożegnano. Zarówno na stanowisku trenera, jak i wiceprezesa. Zastąpił go Jacek Zieliński, który przez długi czas znajdował się poza trenerską karuzelą. Efekt? Jest duży progres.

Marek Gołębiewski -> Aleksandar Vuković (12 grudnia)
W Legii lubią zmiany trenerów, dlatego po raz kolejny sięgnięto po ten manewr i po raz kolejny sięgnięto po Aleksandara Vukovicia. Ten był już dwukrotnie tymczasowym szkoleniowcem i raz na stałe. Dziś znów musi zażegnać kryzys w Legii, a czasu pozostało mu niewiele, bo tylko do końca sezonu. Marek Gołębiewski wytrzymał na stanowisku 48 dni.