https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zmiany na gorsze?

haw
Kujawsko-pomorscy rzemieślnicy sprzeciwiają się planom ministerstwa edukacji, bo nie chcą zmiany obowiązujących zasad przeprowadzania egzaminów zawodowych.

Kujawsko-pomorscy rzemieślnicy sprzeciwiają się planom ministerstwa edukacji, bo nie chcą zmiany obowiązujących zasad przeprowadzania egzaminów zawodowych.

<!** Image 2 align=right alt="Image 147463" sub="Uczniowie szkoły drzewnej w ramach zajęć praktycznych wykonują ławki dla bydgoskich kościołów Fot. Tadeusz Pawłowski">Do końca kwietnia przedstawiciele wszystkich środowisk mają wypowiedzieć się na temat projektu zmian w systemie szkolnictwa zawodowego. MEN proponuje wydłużenie czasu nauki zawodu o rok (do 3 lat) oraz zmianę systemu egzaminowania. Dziś sprawdziany umiejętności praktycznych przeprowadza Okręgowa Komisja Egzaminacyjne i komisje izb rzemieślniczych.

Kujawsko-Pomorska Izba Rzemiosła i Przedsiębiorczości skrytykowała propozycje Ministerstwa Edukacji Narodowej, wysyłając swoją opinię do parlamentarzystów, wojewody, kuratora, związków zawodowych i organizacji pracodawców. W środę, na prośbę rzemieślników, projektem zajmą się członkowie Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego.

- Nie można likwidować systemu egzaminacyjnego, który funkcjonuje dobrze - uważa Piotr Andrzej Krzyżaniak, dyrektor izby. - Nasz system nadawania kwalifikacji zawodowych jest lepszy od proponowanego.

MEN zaproponowało, by uczniowie zdawali tzw. egzaminy cząstkowe, co oznacza, że w ramach jednego zawodu (z listy 100 rzemieślniczych profesji) może ich być od 3 do 6.

<!** reklama>- Uczeń fryzjerstwa na przykład będzie musiał zdawać egzamin ze strzyżenia, potem farbowania, robienia trwałej, modelowania... - wylicza Piotr Andrzej Krzyżaniak. - Jeśli czegoś nie zaliczy, nic się nie stanie. Poza tym, kto będzie płacił za te wszystkie egzaminy?

Izba rzemieślnicza przeprowadzając dziś egzaminy praktyczne wymaga od swoich uczniów opanowania podstaw danego zawodu; czyli, jeśli ktoś chce być murarzem, musi zbudować mur, jeśli ktoś chce zostać fryzjerem, musi udowodnić, że umie coś więcej niż tylko przyciąć prosto grzywkę.

- Efektem wieloletniej działalności organizacji rzemiosła jest system egzaminów czeladniczych i mistrzowskich. Oparty na idei doskonalenia umiejętności zawodowych poprzez nabywanie kwalifikacji w procesie pracy - twierdzą bydgoscy pracodawcy. - Od lat działalność ta realizowana jest przy akceptacji resortu edukacji, co tylko potwierdza fakt, że jest to system sprawdzony i efektywny. Dlatego zupełnie niezrozumiała jest propozycja modyfikacji procesu potwierdzania kwalifikacji polegająca na wyeliminowaniu organizacji rzemiosła z tego procesu na rzecz egzaminów przeprowadzanych przez OKE. Odnosi się wrażenie, że takie propozycje modernizacyjne zmierzają ewidentnie do wyeliminowania rzemiosła z procesu kształcenia zawodowego.

Nie tylko zaproponowany sposób sprawdzania kwalifikacji wzbudził sprzeciw bydgoskich przedsiębiorców. Zdaniem członków izby, kolejna propozycja ministerstwa jest mało konkretna. MEN bowiem nie wyjaśnia, ile godzin uczeń ma spędzić w ławce, a ile w szkolnych warsztatach. Ministerialny program kształcenia określa jedynie, że liczba godzin nauki praktycznej nie może być mniejsza niż 60 procent wszystkich zajęć.

Dodajmy, że K-P IRiP popiera pomysł wydłużenia czasu nauki oraz propozycję ujednolicenia dokumentów potwierdzających zdobyte kwalifikacje zawodowe.

 


Opinie. Odbudować prestiż zawodówek.

- Ministerstwo edukacji chce dobrej zmiany - mówi Iwona Waszkiewicz, kujawsko-pomorska kurator oświaty.

Kurator oświaty Iwona Waszkiewicz uważa, że w czasie, kiedy trwają konsultacje społeczne, jest za wcześnie, by oceniać projekt zmian systemu szkolnictwa zawodowego i specjalnego. W środę członkowie Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego omówią propozycje zmian w systemie szkolnictwa zawodowego. Kilkanaście dni później odbędzie się w Bydgoszczy konferencja z udziałem minister edukacji Katarzyny Hall.

- Wszyscy będą mogli wyrazić swoją opinię - stwierdza kurator Iwona Waszkiewicz. - Ja jeszcze oceniać projektu nie będę. Nie będę też odpierać zarzutów, bo jest zbyt wcześnie. Jestem jednak przekonana o tym, że ministerstwo uwzględni niektóre propozycje. MEN przecież chce dobrej zmiany.

Kurator uważa, że przez ostatnie lata utracono prestiż szkolnictwa zawodowego. Utarło się bowiem przekonanie, że nauka w liceum oznacza społeczny awans, a pójście do „zawodówki” życiową porażkę.

- Należy to zmienić, odwrócić proporcje - twierdzi pani kurator. - Warto rozwijać szkolnictwo zawodowe.

Jedną z głównych przyczyn degradacji zawodówek był brak wykwalifikowanych nauczycieli. Dopiero niedawno zmieniono prawo i pozwolono dyrektorom szkół na zatrudnianie na etatach nauczyciela dyplomowanego specjalistów, którzy nie mają kwalifikacji pedagogicznych.

- Brakuje nauczycieli zawodu. Dlatego dyrektorzy ratując się zatrudniają emerytowanych nauczycieli - przyznaje kurator Iwona Waszkiewicz. - Odbudowanie kadry będzie bardzo trudne.

Wydaje się, że najsłabszym ogniwem w systemie szkolnictwa zawodowego są licea profilowane. Absolwenci tych szkół mają bowiem najmniejsze szanse na znalezienie pracy. - Niektórzy jednak uważają, że szkoły te są potrzebne, ponieważ pozwalają uczniom zdać egzamin maturalny - dodaje kurator oświaty i podkreśla, że zreformować należy także system szkolnictwa specjalnego.(haw)

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski