Nowelizacja najbardziej uderzy w braci Zielińskich. Adrian zdobył złoto w Londynie (2012). Tomasz na pomoście był wówczas dziewiąty, ale po wpadkach dopingowych rywali, awansował na 3. miejsce.
Z racji medali wywalczonych w Londynie braciom Zielińskim przysługuje dożywotnia emerytura olimpijska. Przysługuje ona medalistom największej imprezy sportowej po skończeniu 40 lat i zakończeniu kariery sportowej. Jej wysokość jest regulowana co roku, w 2016 wynosiła 2623,38 zł. Kwota ta nie jest już obciążona składkami ZUS.
Prawdopodobnie obejdą się jednak smakiem. Jak informuje portal wyborcza.pl, rząd szykuje zmianę przepisów. W ciągu kilku tygodni nowelizacja może być już gotowa. Ma wykluczyć z grona olimpijskich emerytów dopingowiczów.
Adrian i Tomasz Zieliński latem byli bohaterami jednego z największych skandali dopingowych w polskim sporcie. Obaj pretendenci do podium olimpijskiego w Rio zostali złapani na stosowaniu sterydu nandrolonu. Tomasz wpadł jeszcze w Polsce, Adrian już w Rio i został wyrzucony z wioski olimpijskiej.
Jednak nie wszystkich mają dotknąć sankcje, choćby Justynę Kowalczyk, która w młodości wpadła i została skazana 6 miesięcy. Kryterium ograniczono do szczególnie drastycznych przypadków, które skończyły się ponad 2-letnią dyskwalifikacją.
Adrian już został zdyskwalifikowany na 4 lata, jego młodszego brata spotka z pewnością taka sama kara. To jedne z najwyższych sankcji w historii polskiego sportu. Upiecze się prawdopodobnie Marcinowi Dołędze, który zdobył brąz w Pekinie. Dwukrotnie był złapany na dopingu, ale w obu wypadkach "wisiał" po dwa lata.
W tym przypadku braci nie uratuje zasada "prawo nie działa wstecz". Jak informuje wyborcza.pl, niekaralnością muszą się bowiem wykazać dopiero w momencie składania wniosku o emeryturę i nie będę mogli wtedy spełnić tego warunku.