Jak długo w czasie koronawirusa ważna jest e-recepta?
We wtorek (24 listopada 2020 r.) z centrali Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych do kół zakładowych wysłano instrukcje z warunkami wejścia w spór zbiorowy z pracodawcami. To pierwszy krok do przeprowadzenia strajku generalnego.
W Bydgoszczy nie jest najgorzej
- Pielęgniarki i położne są wyczerpane, są przepracowane – mówi Halina Peplińska, przewodnicząca Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych w Bydgoszczy. - Dramatyczna sytuacja się ciągle pogłębia. Nie ma testów, które wykonywane byłyby codziennie. Po to, by skutecznie walczyć z pandemią musimy pracować w kilku miejscach. Zdarza się, że zakażamy się od domowników.
Halina Peplińska informuje, że podczas poniedziałkowego (23 listopada) posiedzenia zarządu głównego związku poinformowano o tym, że w województwie kujawsko-pomorskim w czasie tygodnia umiera ok. 7 pielęgniarek i położnych. W Polsce hospitalizowanych jest 57 członkiń związku, z których 8 znajduje się w stanie ciężkim.
W naszym województwie, jak podkreśla przewodnicząca regionalnego OZZPiP, nie jest tak źle. Ale są miejsca w kraju, w których nie ma dla pracowników medycznych środków ochrony osobistej.
- Stres, obawa o swoje życie, obawa o swoich najbliższych, a rząd tylko obiecuje różne rzeczy – mówi Halina Peplińska. - O tym co się dzieje dowiadujemy się z mediów.
Zapowiadany strajk pielęgniarek i położnych będzie dotyczył warunków pracy i płacy m.in. dlatego, że wcześniejsze porozumienia dotyczące wynagrodzeń obowiązują jedynie do końca 2020 roku. Może się więc okazać, że pieniądze, które sobie ta grupa zawodowa wywalczyła otrzyma ktoś inny. Pielęgniarki i położne nie zgadzają się również z niektórymi praktykami. Otóż, przed pandemią respiratory obsługiwały osoby, które miały odpowiednie uprawnienia.
- Dziś, z powodu braku kard, pielęgniarki mają być przeszkolone. Otrzymają link do filmików na YouTube, oglądną je i maja już wszystko wiedzieć. To przecież zagraża życiu pacjenta!- twierdzi Halina Peplińska.
Przewodnicząca regionalnego OZZPiP żałuje, że w Polsce prawo nie pozwala związkowcom bezpośrednio wchodzić w spór zbiorowy z rządem.
- Pracodawcy muszą tę drogę przejść z nami. Mam nadzieję, że będą nas wspierać – oświadcza Halina Peplińska.
Bydgoscy ratownicy proszą pacjentów: - "nie kłamcie!"
W czasie pandemii COVID-19 swój protest odwiesili ratownicy medyczni. Nadal czekają na reakcję rządu i na obiecane stuprocentowe dodatki za pracę z osobami zakażonymi wirusem SARS-CoV-2.
- System jest ciągle niewydolny. Medycy cały czas pracują z narażeniem życia. Chronimy się na tyle, na ile możemy – uważa Szymon Wiłnicki, bydgoski ratownik i pielęgniarz.
Szymon Wiłnicki mówi, że medycy wykonujący różne zawody coraz częściej apelują do pacjentów o to, by nie kłamali.
- Kiedy zgłaszają się do nas prosząc o pomoc nie informują nas o wszystkim – tłumaczy Szymon Wiłnicki. - Zdarza się, że objawy covidowe stwierdzamy dopiero na miejscu, ponieważ pacjent nie powiedział o tym, że ma gorączkę, duszności, że stracił smak.
Nasi rozmówcy dodają, że są także osoby, które wiedząc o zakażeniu koronawirusem chodzą do pracy, po zakupy i zakażają innych.
