Obecnie przebywający w Polsce ze swoją organizacją non-profit CORE, udzielającą pomocy humanitarnej, aktor powiedział, że jeśli Akademia zdecyduje się nie uwzględnić w programie wystąpienia ukraińskiego przywódcy, to "ta decyzja będzie najbardziej nieprzyzwoitym momentem w całej historii Hollywood".
Jak podkreślił, prezydent Ukrainy uosabia "ten rodzaj poetyckiej odwagi i ekspresji, do jakich aspiruje film w najlepszym wydaniu". "Nie ma nic lepszego, co Oscary mogłyby zrobić, niż dać mu możliwość porozmawiania z nami wszystkimi. Nawiasem mówiąc, to człowiek, który rozumie filmy i miał w tym swoją własną bardzo długą i pełną sukcesów karierę" - podkreślił.
Zaapelował do uczestników gali, by zbojkotowali uroczystość, jeśli Akademia nie wyda takiego zaproszenia, a sam zapowiedział, że zamierza wówczas zniszczyć swoje statuetki.
Tegoroczne rozdanie Oscarów będą 94. ceremonia w historii nagród. W nocy z niedzieli na poniedziałek poznamy decyzje Amerykańskiej Akademii Filmowej i przekonamy się, kto zostanie laureatem w poszczególnych kategoriach. Wśród nominowanych do prestiżowej nagrody znaleźli się również Polacy - Tadeusz Łysiak oraz Janusz Kamiński.