Trwają poszukiwania Eweliny Skwary, która w środę rano wyjechała do szkoły rowerem i ślad po niej zaginął. Odnalazł się tylko jej jednoślad. Coś mogło w niego uderzyć.
Nastolatkę ostatni raz widziała rodzina w środę po siódmej rano w domu w miejscowości Służewo Pole, niedaleko, Aleksandrowa Kujawskiego - przygotowywała się do kolejnego normalnego dnia w szkole. Potem wsiadła na swój czerwony składak i ruszyła w półtorakilometrową drogę do gimnazjum znajdującego się w Zespole Szkół numer 1 przy ulicy Toruńskiej w Służewie.
<!** reklama>
- To prosta asfaltowa droga, biegnąca od poligonu do szkoły. Ewelina mieszka przy lesie. Codziennie tak do nas dojeżdża - usłyszeliśmy w sekretariacie służewskiej szkoły.
- Była zawsze jako jedna z pierwszych jeszcze przed wpół do ósmej.
W środę jednak nie dotarła. O tym, że coś się stało, pierwsza dowiedziała się szkoła. Jadąca do niej po siódmej rano kucharka zauważyła na poboczu drogi czerwony rower Eweliny. Leżał kilkaset metrów od domu, w ustronnej części drogi do szkoły. Dziewczynki nigdzie w pobliżu nie było. Powiadomiono policję i rodzinę.
Składak ma ślady uderzenia. Między innymi zgięty tylny błotnik. To wskazuje na to, że w rower mógł uderzyć inny pojazd. Policja nie wyklucza takiej wersji wydarzeń.
- W miejscu znalezienia tego roweru były też inne ślady, które zostały zabezpieczone - informuje enigmatycznie Marta Kulpa, rzeczniczka prasowa policji w Aleksandrowie Kujawskim, i nie chce na razie wyjaśniać o jakich śladach mówi. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, na śniegu wokół miejsca znalezienia roweru nie ma śladów wskazujących na to, że Ewelina poszła w stronę lasu.
Co więc mogło stać się z dziewczynką? Wersji jest kilka. Niestety, przeważają te z tragedią w tle. Mogło być też tak, że kierowca pojazdu, który w nią uderzył, zabrał dziewczynkę z miejsca zdarzenia. Albo od razu z zamiarem ukrycia jej, ponieważ już nie żyła lub też na przykład planował zawiezienie rannej nastolatki do szpitala. Ale w drodze dziewczynka zmarła. Kierowca przestraszył się i ciało gdzieś ukrył. Nastolatka mogła również zostać porwana przez jakiegoś szaleńca. A może wydarzyło się zupełnie coś innego...
- Gdyby rzeczywiście potwierdziła się wersja z zabraniem zwłok ofiary wypadku z miejsca zdarzenia i ukrycia w zupełnie innym miejscu, to chyba byłby pierwszy taki przypadek w naszym regionie - mówi Artur Krause z toruńskiej Prokuratury Okręgowej.
Od dwóch dni trwają poszukiwania nastolatki. Przeczesywany jest przede wszystkim teren pobliskiego poligonu. W środę robiło to blisko 150 policjantów, strażaków, leśników i żołnierzy. O 21.30 akcję przerwano z powodu sporych opadów śniegu.
W czwartek rano poszukiwania wznowiono. Uczestniczyło w nich już około 170 osób, ponieważ do akcji włączyli się mieszkańcy Służewa. Władze Aleksandrowa Kujawskiego przygotowały dla poszukujących ciepłe napoje. W czwartek tereny wokół Służewa patrolował również policyjny śmigłowiec z urządzeniem termowizyjnym.
Rodzina dziewczynki skontaktowała się z jasnowidzem, który miał ponoć powiedzieć, że nie żyje i znajduje się w pobliskiej miejscowości pod jakąś figurką. Ta informacja też jest sprawdzana.
Przypomnijmy, że zaginiona Ewelina ma 146 cm wzrostu, 40 kg wagi, jest szczupłej budowy ciała. Ma długie, proste włosy, niebieskie oczy, okrągłą twarz. Ma pieprzyk na szyi.
W chwili zaginięcia ubrana była w niebiesko-czarną kurtkę w kratę z kapturem, zapinaną na zamek błyskawiczny, wełnianą czapkę koloru zgniłej zieleni i beżowy szalik w kratę, spodnie jeansowe koloru czarnego i kozaki koloru brązowego, niebieską podkoszulkę i wełniany sweter z kapturem koloru czerwonego zapinany na zamek. Miała przy sobie plecak koloru jasno niebieskiego z napisem PUMA.
Osoby, które mają informacje na temat dziewczynki, proszone są o pilny kontakt z policją pod numerem alarmowym 997.
Zobacz galerię: [zdjęcia] Poszukiwania Eweliny. Jasnowidz wskazał na figurkę