https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"žCzarny łabędź" na otwarcie Plus Camerimage

Katarzyna Idczak
Choć podczas sobotniej gali otwarcia Plus Camerimage w Bydgoszczy goście wchodzili do opery po czerwonym dywanie, to impreza dedykowana jest wszystkim pasjonatom kina.

Choć podczas sobotniej gali otwarcia Plus Camerimage w Bydgoszczy goście wchodzili do opery po czerwonym dywanie, to impreza dedykowana jest wszystkim pasjonatom kina.

W sobotę wieczorem przed gmachem Opery Nova rozłożono czerwone dywany, a przy wejściu dyrektor i pomysłodawca imprezy - Marek Żydowicz - witał gości. I na tym koniec ceremonialnych akcentów, bo jak zapowiadali organizatorzy festiwalu, Plus Camerimage jest dostępny dla wszystkich. Wśród przybyłych na uroczystość otwarcia można było zobaczyć polskie sławy (m.in. producenta filmowego Romana Gutka, aktorkę Magdalenę Różczkę czy Krzysztofa Maternę), światowych twórców z branży filmowej oraz zagranicznych studentów i pasjonatów kina. Sala główna Opery Nova była wypełniona po brzegi, wszystkie fotele zajmowali goście specjalni. To jednak nie zniechęciło młodych, którzy siedzieli na schodach pomiędzy sektorami.

<!** reklama>

Galę inaugurującą rozpoczęto od nietypowej animacji. Festiwalowy plakat - olbrzymia kamera - ożył na monitorze kinowym, a wszystkie trybiki maszyny przy muzyce z filmu „Ostatni Mohikanin” zostały wprawione w ruch.

- Nasza festiwalowa łódź zacumowała na rzece Brdzie w gościnnym mieście Bydgoszczy - tak Marek Żydowicz podsumował przeprowadzkę Camerimage z Łodzi.

- Jesteśmy świadkami najważniejszego wydarzenia filmowego w Polsce - mówiła Grażyna Torbicka, która prowadziła galę.

Po oficjalnych przemówieniach przyszedł czas na pierwsze nagrody. Na scenie pojawili się Darren Aronofsky i Matthew Libatique, którzy odebrali nagrodę dla duetu autor zdjęć-reżyser. Młodzi filmowcy mają na wspólnym koncie takie filmy jak „Pi”, „Requiem dla snu”, „Źródło” i ich najnowsze dzieło pt. „Czarny łabędź” („Black Swan”), które zostało zaprezentowane jako pierwsze.

- Kiedy spotkałem tego szczupłego chłopaka z Brooklynu, wiedziałem, że doprowadzi do czegoś wielkiego. Jesteśmy teraz tutaj i mam nadzieję, że przed nami jeszcze wiele wspólnych filmów - powiedział Matthew Libertique.

Później zapowiadając „Czarnego łabędzia” jego reżyser, Darren Aronofsky, zażartował, że wraz z Matthew Libatique stworzyli trzy dobre filmy i musieli zrobić sobie przerwę, bo pozabijaliby się. Przy realizacji „Czarnego łabędzia” się jednak nie kłócili. Film zrobił ogromne wrażenie na publiczności i otrzymał gromkie brawa.

Niekwestionowaną gwiazdą wieczoru był Jerzy Skolimowski. Artysta nieco spóźnił się na ceremonię, ale w garniturze i ciemnych okularach przyjął nagrodę za całokształt twórczości dla polskiego reżysera.

- Żałuję, że nie ma z nami Tomasza Sikory, mojego operatora - mówił Jerzy Skolimowski i nawiązując do różnicy wzrostu pomiędzy Aronofskym i Libatique dodał: - Sikora ma blisko 2 metry wzrostu.

Późnym wieczorem odbyła się pierwsza konferencja festiwalu - z udziałem twórców „Czarnego łabędzia”. Na widowni zasiedli przede wszystkim młodzi studenci filmówek z różnych stron świata, którzy chcieli poznać kulisy powstawania filmu.

Kilkoro z nich udało nam się zaczepić i zapytać, jakie są ich wrażenia po pierwszym wieczorze festiwalowym.

- Zatrzymaliśmy się w hostelu, który znajduje się zaledwie 20 minut drogi od opery. Codziennie spacerujemy po mieście - mówił Włoch Metteo Coco.

- Wcześniej dwa razy byłem na Camerimage w Łodzi. Bydgoszcz bardzo mi się podoba, jest zdecydowanie bardziej kolorowa. Jak zawsze miałem wysokie wymagania i jak do tej pory nie jestem zawiedziony - odpowiada Turker Suer z Turcji, który studiuje reżyserię w Niemczech.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski