Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"žChe" - jak się uczyłem

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Pomimo powszechnego pomstowania na rządy „komuchów”, SLD przyzwoicie wypadł w wyborach. Z tego, co widzę, także koszulki z charakterystycznym nadrukiem młodego brodacza w berecie z gwiazdą nadal u nas sprzedają się dobrze.

<!** Image 1 align=left alt="Image 6313" >Pomimo powszechnego pomstowania na rządy „komuchów”, SLD przyzwoicie wypadł w wyborach. Z tego, co widzę, także koszulki z charakterystycznym nadrukiem młodego brodacza w berecie z gwiazdą nadal u nas sprzedają się dobrze. A jednak „Dzienniki motocyklowe” - świeżutki towar na półkach z filmami - łatwiej wypożyczyć niż wystawiany tam już od wielu tygodni „Upadek”. Wniosek z tego... Nie, to chyba wniosek zbyt daleko idący. Będę natomiast gromko agitował za oglądaniem „Dzienników”. Ernesto Guevara nie był wtedy jeszcze towarzyszem „Che”, nie krzewił rewolucji na Kubie ani w Boliwii.

Jest dopiero rok 1952 r. Ernesto ma przed sobą ostatni semestr na studiach medycznych w Buenos Aires, ale postanawia odłożyć naukę, by odbyć podróż życia. Zapala go do tego pomysłu dobiegający trzydziestki, lekkoduszny przyjaciel Alberto Granado. Pakują manatki na przedwojenny motocykl marki Norton i wyruszają przed siebie. W planach - tysiące kilometrów przez drogi i bezdroża Argentyny, Chile, Peru i Wenezueli, w kieszeni - wiatr. I ten wiatr hula także w głowach włóczęgów. Alberto marzy o tym, by uprawiać seks w każdym mijanym mieście, Ernesto chce się zachłysnąć wolnością z dala od mieszczańskiej rodzinki.

Tak zaczyna się „prehipisowska” odyseja, która jednak zakończy się zupełnie inaczej. Po kilkudziesięciu minutach film drogi połączy się bowiem z opowieścią o emocjonalnym i intelektualnym dojrzewaniu. Co znamienne, najpierw przejdzie je młodziutki Ernesto, szybko wyrastający na lidera wyprawy. Przyjaciele spotykają po drodze świadectwa krzywdy i cierpienia prostych mieszkańców Ameryki Południowej - Indian, których wyzyskuje się w kopalniach należących do amerykańskich koncernów czy trędowatych w leprozoriach. Tam właśnie Ernesto pierwszy raz formułuje myśl o integracji wszystkich latynoskich narodów.

Na szczęście ideologia w „Dziennikach” nie zaczyna dominować nad zachwytem dla odkrywanego świata. Niemal za każdym zakrętem czeka wędrowców zaskoczenie - niekoniecznie prowadzące do rewolucyjnego wzburzenia. Tę fascynującą mozaikowość opowieści, łączącej urodę dokumentu i fabuły, zawdzięczamy udanym zdjęciom, reżyserii i aktorstwu.

„Dzienniki” stworzyła elita południowoamerykańskiego kina, m.in. Walter Salles (brazylijski reżyser, twórca m.in. „Dworca nadziei”) i Gael Garcia Bernal (zwany latynoskim Jamesem Deanem, role m.in. w „Złym wychowaniu”, „I twoją matkę też”, „Amores Perros”).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!