MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zawodnicy stracą stypendium i szkolenie z kadry, a trener...

Sławimir Kabat
Wicemistrzowie olimpijscy z Pekinu w czwórce bez sternika wagi lekkiej wczoraj przegrali z krajową kontrą kwalifikacje o prawo startu na mistrzostwach Europy. To koniec utytułowanej osady!

Wicemistrzowie olimpijscy z Pekinu w czwórce bez sternika wagi lekkiej wczoraj przegrali z krajową kontrą kwalifikacje o prawo startu na mistrzostwach Europy. To koniec utytułowanej osady!

<!** Image 3 align=none alt="Image 195061" sub="Ostatnim miejscem na igrzyskach w Londynie i przegranymi kwalifikacjami do reprezentacji na mistrzostwa Europy osada wicemistrzów olimpijskich z Pekinu przekreśliła szanse na dalsze szkolenie - od prawej wiosłują: Paweł Rańda, Miłosz Bernatajtys, Łukasz Siemion, Łukasz Pawłowski. Fot.:Tymon Markowski/Wałcz">

Czwórka bez sternika wagi lekkiej: Paweł Rańda (AZS Wrocław), Bartłomiej Pawełczak, którego od 2009 roku zastąpił Łukasz Siemion, Miłosz Bernatajtys (wszyscy LOTTO Bydgostia), Łukasz Pawłowski (AZS UMK Energa Toruń), od 2008 roku obok mistrzów olimpijskich w czwórce podwójnej byli lokomotywą polskiego wioślarstwa. Wczoraj zakończyli wspólne pływanie w obecnym składzie. Etat prawdopodobnie straci bydgoski selekcjoner, Marian Drażdżewski.<!** reklama>

Po srebrnym medalu na igrzyskach w Pekinie w 2008 roku, w kolejnym na mistrzostwach świata osada zdobyła brązowy medal. Rok później zrezygnowała ze startu w mistrzostwach świata, aby lepiej przygotować się do kwalifikacji olimpijskich. Sezon zakończyła ze srebrnym medalem mistrzostw Europy. W 2011 roku do Bled na mistrzostwach świata zawodnicy wybierali się po medal, a skończyli na 7. miejscu. Trener i wioślarze podkreślali, że najważniejsza była kwalifikacja, a swoją klasę i formę pokażą na igrzyskach w Londynie, gdzie jadą walczyć o medal.

Związek im zaufał

2012 rok to seria sromotnych porażek. Ostatnie miejsca na pucharach świata nie byłyby tak szokujące gdyby osada nie przypływała 10 do 20 sekund za najlepszymi.

- W trakcie okresu przygotowań nie wtrącałem się w realizowany przez trenera cykl szkolenia - mówił w trakcie sezonu szef wyszkolenia związku, Bogdan Gryczuk. - Nie sprawdzano zmienników, trener nie korygował swoich planów, obiecując medal w Londynie. Głośno mówiłem, że zawodnicy pół roku przed startem na obozie mieli około 35 kg nadwagi.

Czarę goryczy przelał start na igrzyskach, na których osada zajęła ostatnie miejsce. Aby ratować honor, stypendia i szkolenia zawodnicy zgłosili się do startu w mistrzostwach Europy (Varese - Włochy, 14-16 września). Szef wyszkolenia Bogdan Gryczuk - za zgodą związku - pozwolił na rywalizację z młodzieżową kontrą, która przynajmniej na papierze nie miała prawa wygrać z utytułowanymi i starszymi kolegami.

Młode wilki bez respektu

Wczoraj w ośrodku przygotowań olimpijskich w Wałczu odbył się bieg kwalifikacyjny. Przeciw osadzie wicemistrzów olimpijskich z Pekinu stanęli czwórka młodzieżowa: Paweł Cięszkowski, Tomasz Zagórski (obaj AZS Szczecin), Adam Mrotek, Sebastian Krajewski (obaj LOTTO Bydgostia WSG). Zawodnicy ci w ubiegłym roku zajęli 5. miejsce na młodzieżowych mistrzostwach świata, a w tym roku wywalczyli wspólnie z kolegami przed tygodniem czwarte miejsce w ósemce wagi lekkiej na mistrzostwach świata seniorów w konkurencjach nieolimpijskich w Płowdiw.

- Już po 150 metrach osada młodzieżowa wyszła na prowadzenie - relacjonował Marian Drażdżewski, trener kadry. - Po 500 metrach mieli łódkę przewagi, a po 1700 metrach 5 sekund. Nie widząc szans na zwycięstwo moja osada odpuściła bieg dopływając do mety. To była zdecydowana wygrana młodszej osady. O słabym występie moich podopiecznych zadecydowała klęska na igrzyskach i zbyt krótki czas na wspólne treningi. Stanowiliśmy z osadą zespół i jako zespół ponieśliśmy porażkę.

- Płynęliśmy wolno i męczyliśmy się w łódce - mówił po starcie Łukasz Pawłowski. - Przegraliśmy zdecydowanie i nie ma na to usprawiedliwienia. Na gorąco, kilka godzin po biegu, trudno szukać przyczyn porażki, podobnie jak w całym sezonie, w którym przegraliśmy wszystko, co mogliśmy. Po biegu w Wałczu gratulowaliśmy kolegom sukcesu i życzyliśmy udanego startu na mistrzostwach Europy.

Porażka w Wałczu dopełniła czary goryczy. Zawodnicy z osady tracą stypendium i szkolenie z kadry. W tym składzie raczej już ze sobą nie będą pływać.

Także wczoraj w Wałczu odbył się bieg kwalifikacyjny dwójek podwójnych wagi lekkiej. O miejsca na ME rywalizowali mistrzowie świata w konkurencjach nieolimpijskich w czwórkach podwójnych wagi lekkiej: Miłosz Jankowski (AZS Gdańsk) z Arturem Mikołajczewskim (Gopło Kruszwica) i Adam Sobczak (AZS AWFiS Gdańsk) z Mariuszem Stańczukiem (AZS Warszawa). Wygrała zdecydowanie o 4 sekundy osada Jankowski - Mikołajczewski.

Bogdan Gryczuk

szef wyszkolenia Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich

Tak się kończy pycha, buta i głupota olimpijczyków z czwórki bez sternika wagi lekkiej. W trakcie sezonu wielokrotnie rozmawiałem z trenerem Marianem Drażdżewskim, ale on i jego zawodnicy byli zamknięci na jakiekolwiek zmiany. Przed wyjazdem na igrzyska, kiedy załoga deklarowała, że jedzie walczyć o medal, ja postawiłem zadanie - na podstawie wcześniejszych startów międzynarodowych - minimum 9 - 10 miejsca. Nawet tego celu nie potrafili osiągnąć. Zajęli ostatnie 13. miejsce. Mogłem w trakcie sezonu zmienić zawodnika, ale układ wioślarzy w osadzie był zamknięty. Rańda na regatach miał około 72 kg, a aby średnia osady wynosiła 70 kg „pracował na jego wagę” Łukasz Pawłowski. Ta osada w tym momencie przechodzi do historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!