Radosław Osuch sprzedał właśnie 95 procent akcji spółki, ale na razie nie ogłoszono komu. W grę wchodzi grupa kapitałowa z Niemiec, albo spółka z Cypru. Nowy właściciel przejęcie większościowego pakietu ma ogłosić sam.
Mimo że informacje o takich rozmowach krążyły w środowisku i mówiło się o tym też w Bydgoszczy, to jednak o szczegółach nie wiedzieli nawet mniejszościowy udziałowcy, czyli miasto i Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza.
To bardzo ważne, bo żeby dokonywać jakichś strategicznych zmian w spółce muszą wyrazić na to zgodę wszyscy udziałowcy. W statucie jest zapisane, że bez zgody wszystkich trzech udziałowców nie można m.in. przenieść spółki do innego miasta, zmienić klubu i sprzedać akcji. Jaki zatem będzie ciąg dalszy tej sprawy?
Radosław Osuch żegna się z Zawiszą i Bydgoszczą po pięciu latach (większościowym właścicielem został w lipcu 2011 roku). W tym czasie otrzymał od miasta Bydgoszcz 17 milionów złotych na działalność spółki.
A jakie miał sukcesy? Awansował z zespołem do ekstraklasy, zdobył Puchar Polski i Superpuchar.
PRZECZYTAJ:Zawisza bez Osucha. Teraz wejdą Niemcy?
Niestety, po dwóch latach gry w ekstraklasie zespół z Gdańskiej znowu zameldował się w I lidze. W pierwszym sezonie nie udało się wywalczyć awansu.
To jeden z powodów, że Radosław Osuch wycofuje się z prowadzenia klubu i zespołu z Gdańskiej. Może być też inny. Jak choćby kłopoty finansowe spółki.
A ponadto od dawna właściciel drużyny nie ukrywał, że na wątrobie leży mu konflikt z kibolami, którzy dawniej zasiadali na trybunie „B” i byli z zespołem.
Od pamiętnego meczu z Widzewem w listopadzie 2014 roku, kiedy interweniowała policja wszystko się zepsuło. 7 grudnia na meczu z Lechem już były bluzgi na Osucha, a potem bojkot, który trwa do dziś.
Niewykluczone, że w najbliższą niedzielę o godz. 15.00 na ostatni ligowy mecz Zawiszy w tym sezonie na Gdańskiej z GKS Katowice pod stadion przybędą kibole z trybuny „B”, by świętować odejście Radosława Osucha.