Pożegnanie odchodzącego szkoleniowca i przywitanie nowego odbyło się w zupełnie niepraktykowany sposób nie tylko w piłce nożnej, ale całym sporcie. Nie było zdawkowych i suchych komunikatów, tylko konferencja prasowa. A pod czas niej wiele się działo.
W jej pierwszej części pożegnano trenera Kołca.
- Pożegnania nigdy nie są łatwe - mówił Krzysztof Bess, prezes Zawiszy. - Próbowałem się do tego przygotować, ale się nie udało. Trener Kołc przez te trzy i pół roku wysoko podniósł jakościowo poprzeczkę, wniósł powiew świeżości do klubu. Był poddawany krytyce, bo zawsze patrzy się przez pryzmat wyniku, ale liczy się charakter i człowiek oraz zaangażowanie w to, co robi. Wartość szkoleniowa wniesiona przez trenera jest nieoceniona. Dodał swoją cegiełkę w rozwoju klubu. Za to wszystko należą się mu podziękowania. Życzę ci powodzenia i pamiętaj, że zawsze będziesz tutaj mile widziany.
Marcin Łukaszewski, dyrektor sportowy Zawiszy, wspominał o codziennej, wspólnej pracy, a także o mnóstwu przegadanych godzinach, by rozwijać klubu.
Trener Kołc był bardzo wzruszony. Targały nim duże emocje i w końcu się popłakał. Potrzebował dłuższej chwili, by się uspokoić i móc podzielić się swoją opinią.
- Mam mieszane uczucia smutku i radości - zaczął. - Smutku, bo jest niedosyt i uczucie czegoś niedokończonego. Radości, bo zawsze miałem wsparcie z klubu, od zespołu i kibiców. Nie przypuszczałem, że za zwykłą pracę, którą wykonywałem, może mnie coś takiego spotkać od kibiców, drużyny i klubu. Nie chcę nikomu dziękować z osobna, by nikogo nie pominąć. Będę mocno kibicował Zawiszy. Ten czas tu spędzony dużo mi dał jako trenerowi, mocno rozwinąłem swój warsztat - zakończył.
Następnie prezes Bess i dyrektor Łukaszewski wręczyli trenerowi Kołcowi specjalną pamiątkę. Z kolei szkoleniowiec odwdzięczył się całemu zarządowi i pracownikom klubu książkami ze specjalnymi dedykacjami.
Druga część konferencji to przedstawienie nowego szkoleniowca.
Prezes Bess i dyrektor Łukaszewski podkreślali, że udało się im namówić do pracy trenera, który ma duże doświadczenie na szczeblu centralnym.
- Cieszę się, że mogę dołączyć do wielkiego klubu jakim jest Zawisza - mówił. - Jego miejsce jest na salonach i to jest wielki projekt, dlatego zdecydowałem się w niego zaangażować. Mamy wielkie ambicje. Były oferty z innych klubów z wyższych lig, ale je odrzuciłem. Wierzę, że Zawisza to projekt mojego życia - podkreślił.
Stawski przez ponad 10 lat był związany z Bytovią. Najpierw pracował tam jako asystent Pawła Janasa czy Tomasza Kafarskiego, a następnie został pierwszym szkoleniowcem. Potem był trenerem Stomilu Olsztyn. W 2022 roku obie strony się rozstały ze sobą. Szkoleniowiec mówił, że świadomie podjął taką decyzję, bo chciał odpocząć i spojrzeć z boku na futbol. W tym czasie jeździł na staże, m.in. do Dinama Zagrzeb i Unionu Berlin. Był także ekspertem Polsatu Sport.
Stawski już rozpoczyna pracę. Na razie taką bardziej o charakterze organizacyjnym. Z zespołem pierwsze zajęcia odbędą się 1 lipca. W Zawiszy dojdzie do zmian personalnych. W klubie zapowiadają wzmocnienia. Do Bydgoszczy mają trafić jakościowi piłkarze.
Dodajmy, że obie strony podpisały dwuletni kontrakt z możliwością przedłużenia o kolejny rok.
Rozpoczął się więc nowy etap w ekipie niebiesko-czarnych...
