Biznesmen prowadzący interesy w branży nieruchomości, od 17 lat rezydujący w Hiszpanii, przejął większościowy pakiet akcji od Radosława Osucha. Nie ma licencji na grę w I lidze, nie ma praktycznie zespołu, nie wie jeszcze, kto będzie trenował jego piłkarzy... Ale ma pieniądze i sportowe marzenia. Czy to wystarczy?
Od momentu, gdy Radosław Osuch 24 maja ogłosił, że sprzedał swój pakiet akcji spółki wokół klubu z Gdańskiej narastały tylko pytania. Pozostali akcjonariusze (miasto, Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza), dziennikarze i kibice futbolu w Bydgoszczy nie mogli uzyskać informacji, komu Radosław Osuch zbył 95 procent akcji, które kupił w lipcu 2011 roku od miasta za 505 tys. zł.
W przerwie na papierosa
A poza tym klub jeszcze przed zakończeniem nieudanego sezonu (planem był powrót do ekstraklasy) dowiedział się, że nie dostał licencji na grę w I lidze w przyszłym sezonie.
Nowy właściciel zespołu ujawnił się dopiero w poniedziałek na drugim posiedzeniu Rady Nadzorczej (na pierwszym 1 czerwca wybrano tylko tymczasowego prezesa - Katarzynę Piątkowską, przewodniczącą Rady Nadzorczej.
Nowy właściciel do dziennikarzy wyszedł w trakcie posiedzenia Rady Nadzorczej, które rozpoczęło się dokładnie o godz. 17.00. Zrobił sobie przerwę na papierosa.
- Jestem Artur Czarnecki - przedstawił się. - Zgłosiłem swoją kandydaturę na prezesa spółki, w tej chwili trwa głosowanie.
Po zakończeniu posiedzenia pierwszy z siedziby spółki wyszedł przedstawiciel Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza Jerzy Mickuś.
- No to macie nowego prezesa, możecie go teraz przepytać - powiedział uśmiechając się.
Zna się na psychologii sportu
Po tym jak Katarzyna Piątkowska przedstawiła nowego prezesa, sam zainteresowany stanął oko w oko z przedstawicielami mediów.
- Tak, jestem nowym właścicielem, wykupiłem akcje od pana Radosława Osucha jako osoba fizyczna, ale reprezentuję hiszpańską grupę kapitałową. Od 17 lat prowadzę interesy w branży nieruchomości w południowej Andaluzji. Jestem rezydentem w Hiszpanii, ale w Polsce też często bywam. Teraz będę na pewno częściej.
PRZECZYTAJ:Koniec polowania na właściciela Zawiszy Bydgoszcz
Artur Czarnecki ma wykształcenie sportowe, skończył AWF i psychologię sportu. Sam uprawiał wiele dyscyplin, teraz czas spędza najczęściej na polu golfowym.
Na pytanie, dlaczego akurat Zawisza i od kiedy myślał o odkupieniu akcji, odpowiedział: - Robiłem rozeznanie i wiem, że Zawisza jest najmniej zadłużonym klubem spośród klubów I ligi i ekstraklasy. Znajduje się prawie w centrum kraju, jest tu dobry klimat dla futbolu a Bydgoszcz zasługuje na to, żeby był tu futbol na wysokim poziomie. Spotykaliśmy się z panem Osuchem, rozmawialiśmy, bywałem na meczach Zawiszy, śledziłem co się dzieje.
Słyszał o animozjach
Do poniedziałku klub powinien złożyć odwołanie od decyzji Komisji Licencyjnej. Artur Czarnecki zapytany, czy tak właśnie się stało, odpowiedział enigmatycznie: - Zdążymy, jest jeszcze czas.
Dziennikarzy zaskoczył też odpowiedzią na pytanie, czy jest mu wszystko jedno, czy Zawisza zacznie nowy sezon w I lidze, czy w trzeciej, albo nawet czwartej.
- Oczywiście, że chciałbym zacząć od I ligi, ale jak będzie inaczej, to nie będę płakał. Przychodząc tu nie o wszystkim wiedziałem, ale nie ma spraw, których nie można wyjaśnić. Nawet różne animozje, o których słyszałem.
W jakiej roli widzi siebie: sponsora, czy biznesmena, który chce zarobić na zespole? Na to pytanie odpowiedział pytaniem: - A czy ktoś kiedyś zarobił na klubie I-ligowym? Na razie nie patrzę tak daleko. Ale wiem, że czeka mnie dużo pracy.
Artur Czarnecki liczy, że w prowadzeniu zespołu pomoże mu środowisko piłkarskie w Bydgoszczy i miasto.
- Liczę na spotkanie - mówi.