Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zasmucił mnie spadek Polonii

Piotr Bednarczyk, Krzysztof Wypijewski
Rozmowa z Emilem Sajfutdinowem, byłym żużlowcem Polonii, obecnie startującym dla Dospelu Włókniarza Częstochowa, wiceliderem cyklu Grand Prix.

Rozmowa z Emilem Sajfutdinowem, byłym żużlowcem Polonii, obecnie startującym dla Dospelu Włókniarza Częstochowa, wiceliderem cyklu Grand Prix.

Po ostatnim turnieju Grand Prix w Daugavpils spadł pan na drugie miejsce w klasyfikacji. Wdarła się nerwowość do teamu?

Raczej nie. Wiemy, jakie błędy popełniliśmy, jaki mamy problem i teraz chcemy to rozwiązać. Czy przyniesie to skutek, to się okaże w Krsko. A tak w ogóle, to mamy wcześniej bardzo ważny mecz w Toruniu, pierwszy półfinałowy w play-off i te zmiany, jakie zrobimy, mamy zamiar już wykorzystać na Motoarenie [mecz Unibax - Dospel Włókniarz w sobotę o godz. 20.00, transmisje w radiu PiK i nSport - przyp. red.].

Co się konkretnie stało w ostatnich dwóch turniejach Grand Prix, że „rosyjska torpeda” się zacięła?

Za dużo nie chciałbym mówić o problemach. Mogę jedynie powiedzieć, że sprzęt, jakim dysponuję, jest dobry, ale tylko do pewnego rodzaju nawierzchni i geometrii torów. Być może swoje swoje zrobiła presja, bo w pewnym momencie wydawało się, że jestem bardzo blisko zdobycia tytułu mistrza świata. Miałem dużą przewagę. Może to mnie usztywniło?

W tej chwili praktycznie została dwójka kandydatów do tytułu - Tai Woffinden i Emil Sajfutdinow. Pana problemem jest to, że Anglik nie notuje w tym roku żadnych wpadek. Czy to jest możliwe, żeby przez okrągły sezon utrzymać optymalną formę?

Mnie się to nie udało. Czy Taiowi się uda? Zobaczymy na koniec sezonu.

<!** reklama>W półfinale Enea Ekstraligi pański zespół trafił na osłabiony brakiem Chrisa Holdera Unibax. To dla was wymarzony rywal? W rundzie zasadniczej wygraliście z nim dwumecz, mimo że zabrakło w nim pana...

W rewanżu było zastępstwo zawodnika, które fajnie wypadło, bo nasi zawodnicy zdobyli jeżdżąc za mnie 11 punktów. Na pewno brak Chrisa Holdera jest dużym osłabieniem, on przeważnie zdobywał 12 punktów w meczu. Unibax znajduje się w trochę trudnej sytuacji. Wrócił Ryan Sullivan, który dobrze się czuje na Motoarenie, natomiast na wyjazdach idzie mu gorzej, bo my jeździliśmy, a on nie. Potrzebuje trochę czasu, by jeździć na tym poziomie, jaki prezentuje na własnym torze. A czy to wymarzony rywal? Tak naprawdę w pierwszej czwórce wszyscy są mocni i margines błędu jest bardzo mały.

Jakie są atuty Dospelu Włókniarza w półfinale?

Mam nadzieję, że będziemy stanowili wyrównaną drużynę i chciałbym, żebyśmy zdobyli w Toruniu około 40 punktów. A jeśli w Częstochowie pojedziemy tak, jak ostatnio jeździmy, to jest szansa, że zdobędziemy powyżej 50 punktów.

Co może świadczyć, pana zdaniem, na korzyść Unibaksu?

Dopasowanie do swojego toru. Jeśli udałoby się Unibaksowi wysoko wygrać u siebie... Duża rola w tym Pawła Przedpełskiego i seniorów. Jeśli czwórka: Ward, Miedziński, Gollob i Sullivan pojedzie na „maksa”, a dojdzie do tego Przedpełski, to możemy mieć problem.

A kto jest pana faworytem w drugim półfinale?

Tarnów. Tam jest bardzo specyficzny tor, na którym trudno się jeździ. Barierę 40 punktów osiągnęły tam Toruń i Gniezno, a wygrał tam tylko Gorzów, ale dlatego, że padał wcześniej deszcz i zmylił miejscowych zawodników. Myślę, że właśnie ten tor może spowodować, iż Unia wygra u siebie, a w Zielonej Górze będzie broniła wyniku. Tam się jeździ łatwiej.

Co pana zaskoczyło w rundzie zasadniczej?

Niezbyt wiele, bo staram się nie przejmować wynikami innych drużyn, często nie mam czasu na dokładne śledzenie wszystkich meczów. Na pewno zasmucił mnie spadek mojej byłej drużyny z Bydgoszczy.<!** Image 3 align=none alt="Image 219240" sub="Emil Sajfutdinow startował w Polonii w latach 2006-2012. Od tego sezonu reprezentuje barwy Dospel Włókniarza Częstochowa [Fot.: Jarosław Pabijan]">

W tym sezonie wprowadzono komisarzy torów. To dla żużlowców, ułatwienie czy utrudnienie?

Uważam, że jest to jedna z najlepszych decyzji ekstraligi w tym roku. Przynajmniej tory są równe. Nieważne, czy twarde, czy przyczepne, ale nie ma jakichś pułapek. Nie ma przygotowania torów przeciwko innej drużynie. A że czasami gospodarze narzekają? To wina ich samych. Wiadomo, że jak przyjeżdża komisarz, to tor będzie trochę twardszy, niż przygotowany. Można od razu przygotować tor twardy na zawody, a wcześniej na takim trenować. A jeśli ktoś jeździ na treningu na super przyczepnej nawierzchni, a potem przyjeżdża komisarz i nakazuje robić twardszą, to miejscowi zawodnicy mogą mieć problem. Ale jeśli raz coś takiego się zdarzy, to na drugi raz lepiej od razu trenować na spodziewanej nawierzchni. Akurat my, w Częstochowie, nie mamy problemów z treningami i komisarzami. W Toruniu też chyba nie mają.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!