Podczas obchodów 25. rocznicy powstania „Solidarności” w Szczecinie odsłonięto pomnik upamiętniający ofiary strajków z grudnia 1970 r. Nieoficjalna uroczystość odbyła się w Sejmie.
W niedzielę w południe w intencji „Solidarności” i ludzi pracy modlili się m.in. szczecinianie, działacze związku, uczestnicy strajków sprzed 25 lat, parlamentarzyści oraz przedstawiciele władz miasta i województwa. Wśród zgromadzonych na Placu Solidarności były również rodziny ofiar zabitych i poszkodowani podczas pacyfikacji robotniczego zrywu w grudniu 1970 r.
Przewodniczący „Solidarności” Janusz Śniadek przypomniał, że oprócz doniosłej warstwy politycznej Sierpień miał niezwykły wymiar moralny i socjalny. Jednak - jak stwierdził - radość z odzyskanej przez ojczyznę wolności „mącą nam problemy przemian”: bezrobocie, łamanie praw pracowniczych, korupcja i przestępczość oraz zaszłości - nieosądzenie komunistycznych zbrodni, brak zadośćuczynienia ofiarom stanu wojennego. - To wyrzuty sumienia dla całej Polski - mówił przewodniczący „S”.
W podobnym tonie wypowiadał się legendarny przywódca „Solidarności” Marian Jurczyk.
Jurczyk przypomniał, że odsłonięty właśnie pomnik Grudzień’70 upamiętnia ofiary „jednej z najohydniejszych zbrodni systemu komunistycznego” i stoi w miejscu „uświęconym krwią niewinnych ofiar”. Rzeźba nazwana „Aniołem wolności” stoi naprzeciwko budynku Komendy Wojewódzkiej Policji, z okien którego strzelano do protestujących. Posąg przedstawia postać ze skrzydłami, stojącą w łodzi, która trzyma w dłoniach koronę cierniową z wyrytym napisem „Grudzień ’70”. Monument odsłonili abp Zygmunt Kamiński, Marian Jurczyk oraz rodziny ofiar, poszkodowani i świadkowie tamtych wydarzeń.
Msza św. odbyła się w niedzielę w samo południe na terenie zajezdni MPK przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu, miejscu gdzie 25 lat temu rozpoczęły się strajki we Wrocławiu. W mszy wzięli udział pierwsi organizatorzy strajków i założyciele „Solidarności” na Dolnym Śląsku - Władysław Frasyniuk i Józef Pinior.
Były prezydent Lech Wałęsa mówił w niedzielę na spotkaniu z zagranicznymi dziennikarzami w siedzibie PAP w Warszawie, że nadeszła pora na szersze postrzeganie interesu ludzi niż przez pryzmat narodowy. „Stany Zjednoczone Europy - w tę stronę dziś idziemy” - powiedział. Jego zdaniem, czas też na zmianę organizacji świata - znalezienie nowego miejsca dla USA i ONZ.
Odnosząc się do głoszonych m.in. przez Annę Walentynowicz, Andrzeja Gwiazdę zarzutów, że wielu członków „pierwszej „Solidarności” zostało zdradzonych i że był agentem, odpowiadał, że wstydzi się z pomniejszania sukcesu „Solidarności”.
W niedzielę w Warszawie liderzy Ruchu Patriotycznego Antoni Macierewicz i Jan Olszewski zorganizowali alternatywne uroczystości rocznicy „S”, na które do Sali Kolumnowej Sejmu zaproszono m.in. działaczy pierwszej „S”, Annę Walentynowicz i Krzysztofa Wyszkowskiego. W sali zgromadziło się ok. 200 osób - związkowcy z całego kraju oraz sympatycy Ruchu Patriotycznego.
Na konferencji prasowej po zakończeniu uroczystości Walentynowicz mówiła, że drogi jej i Wałęsy musiały się rozejść, bo „był on agentem”. Wyszkowski oraz Joanna i Andrzej Gwiazdowie podkreślali, że „nie ma niepodległości bez uwolnienia Polski od agentury, która zdominowała najwyższe szczeble państwa”.
Prof. Jadwiga Staniszkis podkreśliła, że działacze „S” zwyciężyli pozostawiajac w młodych ludziach przekonanie, że trzeba kontynuować zadanie wyznaczone przez „S” - „zbudować Polskę lepszą, w której bezsilni nie są sami, w której jest racjonalność i sprawiedliwość”.