Donald Trump znów zaskoczył, gdy w otoczeniu tajniaków przeszedł ulicą Waszyngtonu do kościoła episkopalnego św. Jana w pobliżu Białego Domu, w którym modlił się każdy prezydent od czasów Jamesa Madisona.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Było to wkrótce po jego po ostrej przemowie, w której nawoływał do stłumienia zamieszek, które objęły wiele miast Ameryki po tragicznej śmierci Afroamerykanina George’ a Floyda w Minnesocie. - Jestem prezydentem prawa i porządku - mówił. Przypomniał, że śmierć George'a Floyda wywołała ogromny ból w całej Ameryce, jednak pokojowe protesty zostały jego zdaniem wykorzystane przez profesjonalnych bojówkarzy, którzy nie tylko rabują i niszczą, ale też biją niewinnych ludzi.
Trump wezwał władze miast, w których dochodzi do zamieszek i niszczenia mienia, by użyły licznych sił Gwardii Narodowej do zaprowadzenia porządku. Jeśli im się to nie uda zapowiedział, że wprowadzi wojsko, które szybko zaprowadzi spokój na ulicach.
Przejście Trumpa było możliwe po wcześniejszym użyciu przez policję gazu łzawiącego i pałek, aby oczyścić teren prezydentowi.
Zamieszki w USA 2020: Zdjęcia i wideo. Ameryka płonie, prote...
Episkopalny biskup Waszyngtonu powiedziała, że jest oburzona użyciem przez stróżów porządku gazu łzawiącego, aby oczyścić tłum pokojowych protestujących przed Białym Domem, aby zrobić miejsce Donaldowi Trumpowi.
Po przybyciu do kościoła Trump podniósł Biblię z napisem „Bóg jest miłością” i oznajmił, że dla Ameryka znów będzie wielka,że idzie dobry czas, a trudności zostaną pokonane.
Mariann Budde, biskup episkopalny Waszyngtonu, powiedziała Washington Post: Jestem biskupem diecezji Waszyngtonu i nie nikt mnie nie poinformował, że teren wokół świątyni będzie oczyszczany gazem łzawiącym, żeby można było wykorzystać jeden z naszych kościołów jako rekwizyt.
Budde dodała, że przesłanie Trumpa kłóci się z wartościami miłości i tolerancji, którymi kieruje się Kościół. Określiła wizytę prezydenta jako okazję do skorzystania z autorytetu kościoła, a Biblię jako „tło”.
- Pozwólcie, że wyrażę się jasno, prezydent użył Biblii, najświętszego tekstu tradycji judeochrześcijańskiej i jednego z kościołów mojej diecezji, bez pozwolenia, jako tło przesłania sprzecznego z naukami Jezusa - powiedziała CNN.
- Łączymy się z tymi, którzy szukają sprawiedliwości za śmierć George'a Floyda i wielu innych. I nie mogę uwierzyć w to, co zobaczyły moje oczy - dodała.
Mówiła, że nie chciała, by prezydent Trump przemawiał w imieniu Świętego Jana. Inni przywódcy religijni wypowiadali się w podobnym tonie.
Michael Curry, prymas Kościoła episkopalnego, oskarżył prezydenta o wykorzystanie kościoła i Biblii do „partyzanckich celów politycznych”.
Zamieszki w Ameryce po śmierci czarnoskórego George'a Floyda...
Dodał: Ze względu na George'a Floyda, za wszystkich, którzy niesłusznie cierpieli, i ze względu na nas wszystkich potrzebujemy liderów, którzy pomogą nam być„ jednym narodem pod Bogiem, z wolnością i sprawiedliwością dla wszystkich ”.
Ojciec Edward Beck, katolicki ksiądz, napisał na Twitterze: Czy Biblia była kiedykolwiek używana w bardziej nieszczery sposób?”
Telewizyjny spacer Trumpa do St Johns miał miejsce po tym, jak prezydent został skrytykowany za schronienie się w piątek wieczorem na godzinę w podziemnym bunkrze w Białym Domu, kiedy protestujący zgromadzili się przed Białym Domem. Takie zachowanie, zdaniem wielu urzędników, byłoby uzasadnione w czasie ataku wojennego lub terrorystycznego.
Jeszcze przed przybycie do kościoła, podczas wideokonferencji z gubernatorami Donald Trump nakazał im „zdominować" protestujących po śmierci George'a Floyda.
- Większość z was jest słaba, okazaliście słabość - mówił prezydent. - Musicie ich zdominować, w przeciwnym razie będziecie wyglądać jak banda palantów. Musicie aresztować ludzi - grzmiał.
Do nagrania dotarła stacja CNN. Wynika z niego, że prezydent był rozgniewany i „zasugerował, że ich obowiązkiem (gubernatorów - red.) jest surowe stłumienie niepokojów".
Zarzucał im, że nie przejęli kontroli nad manifestującymi i dodał, że muszą ich natychmiast „zdominować". Mówił też, że gubernatorzy nie mogą zwlekać z używaniem siły. - To ruch, którego nie możecie odkładać. Świat śmiał się z Minneapolis z powodu spalenia posterunku policji – wyjaśniał.
