https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast suplesu upolował dzika

Sławomir Ciara
„Express” rozmawia z Andrzejem Wrońskim, kandydatem na prezesa Polskiego Związku Zapaśniczego

„Express” rozmawia z Andrzejem Wrońskim, kandydatem na prezesa Polskiego Związku Zapaśniczego

Rzadko się zdarza, że jeden z naszych najlepszych zapaśników przybywa do grodu nad Brdą na zaproszenie władz Kujawsko-Pomorskiego Związku Zapaśniczego.

<!** Image 2 align=right alt="Image 101401" sub="43-letni dzisiaj Andrzej Wroński to dwukrotny mistrz olimpijski (w stylu klasycznym) - z Seulu (1988 r.) i Atlanty (1996 r.) Fot. Archiwum">Mam w waszym mieście wielu przyjaciół, kolegów z zapaśniczego środowiska i ten pobyt traktuję towarzysko.

A nie dlatego, iż jest pan jednym z kandydatów na stanowisko prezesa Polskiego Związku Zapaśniczego?

Skąd pan o tym się dowiedział? (śmiech). Choć teraz, tuż przed zjazdem sprawozdawczo-wyborczym mogę ujawnić, że to prawda.

Oprócz pana, kto jeszcze ubiega się o fotel sternika polskich zapasów?

Kandydatów jest dziewięciu. Są nimi: wicemistrz olimpijski z Moskwy Andrzej Supron, Alojzy Michalski, Witold Romanowski, Zbigniew Ratajczak, Krzysztof Kłosek, Grzegorz Brudziński, Ryszard Fałek i Adam Kowalczyk.

Czyli pański przyjazd do Bydgoszczy nie jest tylko towarzyski, a raczej zorganizował pan sobie wyborczą kampanię.

Trudno dociec, na kogo delegaci z waszego regionu będą głosować. Mam jednak cichą nadzieję, że na mnie.

<!** reklama>Wymieniliśmy kandydatów. Kto może stanąć panu na przeszkodzie?

Najbardziej obawiam się Brudzińskiego, Suprona, Kłoska i Michalskiego.

Czy będą mieli oni lepsze wyborcze programy i przy tym poparcie większości delegatów?

Nie znam wyborczych programów moich konkurentów, choć mnie się wydaje, że programy te są podobne, bo poszczególni kandydaci znają dobre i słabe strony naszych zapasów.

A jeśli nie uda się panu wygrać wyborów, to czym dalej będzie zajmował się Andrzej Wroński?

Zamieszkuję na Kaszubach, w Borkowie i w tamtejszej szkole prowadzę treningi z młodzieżą. Ponadto, uwielbiam chodzić na polowania. Myśliwym jestem od kilku lat, a w zasadzie tak na profesjonalnych warunkach od 2000 roku. Muszę się pochwalić, iż na niedawnym polowaniu zostałem królem. Z okazji dnia Hubertusa upolowałem dzika. To zdarzyło mi się po raz pierwszy w życiu. Ile było radości...

Rozumiem, że gdyby pan nie został zapaśnikiem, zostałby pan leśnikiem.

Nigdy o tym nie myślałem. Ale na pewno nie mam głowy naukowca. Prawdopodobnie zostałbym rzemieślnikiem.

Andrzej Wroński należy do jednych z najbardziej utytułowanych polskich zapaśników. Dwa razy stanął pan na najwyższym stopniu olimpijskiego podium. Kogo z naszych multimedalistów uważa pan za najlepszych?

Wymienię najpierw klasyków. To bracia Kazimierz i Józef Lipieniowie, Andrzej Supron, Ryszard Wolny, Włodzimierz Zawadzki oraz Józef Tracz, który wywalczył najwięcej olimpijskich medali. Ze stylu wolnego: Marek Garmulewicz, Adam Sandurski, Władysław Stecyk czy nasza ostatnia brązowa medalistka igrzysk olimpijskich Agnieszka Wieszczek.

A gdzie jest miejsce dla Andrzeja Wrońskiego?

Nieskromnie mówiąc gdzieś w tym gronie.

Ze startów na macie co najbardziej utkwiło panu w pamięci?

Kiedy stojąc na podium wysłuchiwałem Mazurka Dąbrowskiego.

Czy zapaśnicy, tak jak pięściarze, w książeczkach notują swoje walki. Jeśli tak, to ile miał pan ich na swoim koncie?

Na początku kariery dokonywałem w książeczce takiego zapisu. Później, a wynikało to z mojego lenistwa, zaniedbałem tych czynności. Odpowiem tak. Stoczyłem około 1000 walk.

Obecnie ta sportowa dyscyplina przeżywa regres. Co jest skutkiem kryzysu polskich zapasów?

Przede wszystkim zawężone zostało szkolenie młodzieży. Poza tym, dla najbardziej uzdolnionych, młodych zawodników brakuje motywacji.

W igrzyskach olimpijskich w Atenach i Pekinie najbardziej liczono na występ Krystiana Brzozowskiego, który niespodziewanie przegrał i pożegnał się z co najmniej brązowym medalem.

No cóż taka jest specyfika sportów walki. Uważam, że na olimpiadzie Brzozowski przegrał zasłużenie, choć opinia wielu znanych działaczy była zupełnie inna.

Czy nasze zapasy są w stanie wyjść z tego dołka?

Tak. Ale na to potrzeba kilku lat szkolenia szerszej grupy uzdolnionej młodzieży. A konkurencja jest silniejsza. Do rywalizacji doszły kraje z byłego ZSRR i to one należą do światowej czołówki.

Agnieszka Wieszczek w IO w Pekinie wywalczyła jedyny medal dla zapasów. Co pan sądzi o dalszym rozwoju tego sportu wśród kobiet?

Od dłuższego czasu panie bardzo garną się do sportów walki. Tak jest nie tylko w przypadku zapasów, ale również boksu, judo czy karate. Uważam, że zapasy kobiece są na jak najlepszej drodze, dowodem czego jest coraz większa liczba startujących zawodniczek.

Wybrane dla Ciebie

Który środek transportu wybieramy najczęściej? Wyniki zaskakują

Który środek transportu wybieramy najczęściej? Wyniki zaskakują

Grzegorz Onichimowski w Radzie Nadzorczej TGE

Grzegorz Onichimowski w Radzie Nadzorczej TGE

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski