Władze poinformowały, że większość eksplozji to samobójcze ataki terrorystyczne. Na razie nikt nie przyznał się do ich przeprowadzenia, ale według rządu odpowiedzialni za nie są religijni ekstremiści. Utworzono już specjalny zespół, który ma wyjaśnić, kto stał za atakami i jakie miał motywy. Krajowy wywiad miał sygnalizować, że może dojść do zamachów, dlatego trwa teraz sprawdzanie, dlaczego nie podjęto odpowiednich działań, żeby do ataków nie dopuścić.
Wśród ofiar śmiertelnych jest kilkudziesięciu cudzoziemców, między innymi ze Stanów Zjednoczonych, Indii, Wielkiej Brytanii czy Portugalii.
Do pierwszych sześciu eksplozji doszło w ciągu pół godziny w Kolombo i dwóch innych miastach. Siódmy i ósmy wybuch miał miejsce na przedmieściach stolicy. Były to największe ataki na Sri Lance od zakończenia wojny domowej w 2009 roku.
POLECAMY:
