Co najmniej 7 osób zginęło w środę w Tal Afar w Iraku, gdy terrorystka przebrana za mężczyznę wysadziła się w powietrze przed tamtejszym amerykańskim biurem wojskowym.
Policja podała, że 53 osoby zostały ranne.
Dowództwo wojsk USA poinformowało, że ofiarą eksplozji padły osoby, które zebrały się przed biurem, aby złożyć wnioski o odszkodowania za straty i szkody spowodowane przez Amerykanów w trakcie działań zbrojnych. Wcześniej policja iracka ogłosiła, że napastniczka wmieszała się w grupę ochotników do służby wojskowej, czekających przed ośrodkiem rekrutacji.
Tal Afar ma około 200 tysięcy mieszkańców i leży 380 km na północny zachód od Bagdadu, a około 60 km od granicy syryjskiej. Od jesieni zeszłego roku był praktycznie pod kontrolą rebeliantów, ale dwa tygodnie temu wojska amerykańskie i irackie przeprowadziły tam wielką operację zbrojną, podczas której przeczesały całe miasto. Według dowództwa wojsk irackich zabito wtedy prawie 200 domniemanych partyzantów i aresztowano 315. Po zakończeniu akcji siły zbrojne USA w Iraku ogłosiły, że Tal Afar uwolniono od „terrorystów i zagranicznych bojówkarzy”.