Atak rozpoczął się po 22.30 tuż po zakończeniu pokazu fajerwerków z okazji święta narodowego Francji na Promenade des Anglais - pełnym ludzi bulwarze nadmorskim w centrum Nicei. 19 tonowa biała ciężarówka z impetem wjechała w tłum ludzi i zdołała przejechać 2 kilometry w stronę nicejskiego starego miasta zanim kierowca został zabity przez interweniujących policjantów. Agencja AFP podała, że kierował nią 31 letni mężczyzna, Francuz pochodzenia tunezyjskiego. Podczas ataku miał przy sobie pistolet, którego próbował użyć, gdy policjanci zaczęli ostrzeliwać kabinę. Broń, w tym granat, została odnaleziona także w ciężarówce. Według pierwszych informacji, sprawca był notowany przez policję z powodu drobnych przestępstw pospolitych, ale nie miał tzw. kartoteki "S", jaką francuskie służby zakładają podejrzanym o terroryzm i związki ze środowiskami radykalnymi.
Świadkowie relacjonują w mediach społecznościowych, że w miejscu ataku wybuchła panika. Ludzie uciekali w popłochu z promenady nadmorskiej. Na Twitterze świadkowie publikują wiele drastycznych i dramatycznych zdjęć oraz filmików. Trwa akcja pomocy rannym. Liczba ofiar może wzrosnąć. Jeszcze w nocy do nicejskich szpitali zaczęli przybywać w trybie alarmowym lekarze i personel medyczny. Wczesnym ranem pojawiły się o apele o oddawanie krwi dla rannych.
Francuzi hucznie świętowali w czwartek 227. rocznicę zdobycia Bastylii. 14 lipca, jak co roku, w całym kraju odbyły się pokazy, festyny, a w Paryżu na Polach Elizejskich przeszła parada wojsk z wielu krajów świata, także z dalekiej Australii.
Są już pierwsze reakcje polityczne. Prezydent Francji, Francois Hollande o poinformował o przedłużeniu o kolejne 3 miesiące stanu wyjątkowego wprowadzonego w kraju po zamachach paryskich jesienią zeszłego roku.
Zobacz galerię: Zamach w Nicei