https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zakochani od pierwszego wejrzenia

Barbara Winowiecka
Wczoraj w Urzędzie Stanu Cywilnego w Świeciu odbyło się uroczyste wręczenie medali i gratulacji czterem parom, które są od pół wieku w związku małżeńskim.

Wczoraj w Urzędzie Stanu Cywilnego w Świeciu odbyło się uroczyste wręczenie medali i gratulacji czterem parom, które są od pół wieku w związku małżeńskim.

<!** Image 2 align=right alt="Image 58755" sub="Jedną z par, która otrzymała gratulacje od burmistrza Tadeusza Pogody byli Weronika i Jerzy Kijewscy ze Świecia. /Fot. Marek Wojciekiewicz">Tradycją stało się już to, że wszystkie pary, które w pożyciu małżeńskim są już 50 lat, zapraszane są przez USC na uroczystość jubileuszową.

Weronika i Jerzy Kijewscy ze Świecia byli jedną z par, która przybyła na wczorajsze spotkanie.

- Poznaliśmy się podczas spaceru nad Wisłą - mówi Weronika Kijewska. - Jest to bardzo romantyczne miejsce i dlatego od razu się w sobie zakochaliśmy. Od tamtego czasu często chodziliśmy tam na spacery. Tam też po raz pierwszy się pocałowaliśmy. Jubilaci doczekali się dwóch córek i syna, którzy obdarowali ich pięciorgiem wnucząt. Mają także prawnuka. Jak zapewniają, najważniejsze, by żyć ze sobą w zgodzie, zaufaniu i miłości.

Pięćdziesiąt lat temu ślub wzięli także Maria i Waldemar Rybus ze Świecia. Jubilaci poznali się na zabawie w tutejszym domu kultury.

<!** reklama left>- Przetańczyliśmy ze sobą całą noc - wspomina Waldemar Rybus. - Moja przyszła żona od razu wpadła mi w oko i już wtedy wiedziałem, że spędzę z nią całe życie. Wspólnie wychowaliśmy trzy córki i syna. Mamy również sześcioro wnucząt i pięcioro prawnucząt.

Państwo Rybus uważają, że w związku dwojga ludzi najważniejsze jest zaufanie. Małżeństwo to nie tylko przyjemność. Zdarzają się też chwile złe. Trzeba je po prostu przetrwać wzajemnie się wspierając.

Podobnie myślą Urszula i Grzegorz Kolaszyńscy ze Świecia. Jak dodają, zakochali się w sobie od pierwszego spojrzenia.

- To było na podwójnej imprezie - mówi Urszula Kolaszyńska. - Były zaręczyny mojego brata i jednocześnie moje imieniny. Mój wybranek musiał bardzo o mnie zabiegać. Były kwiaty, czekoladki i inne prezenty. Pobraliśmy się po roku znajomości. Przez te 50 lat nic się nie zmieniło. Mąż w dalszym ciągu stara się i dba o mnie - dodaje ze śmiechem.

Państwo Kolaszyńscy wychowali dwóch synów. Mają także czworo wnucząt i dwóch prawnuków.

Pół wieku razem przeżyli ze sobą także Danuta i Henryk Słomscy z Terespola Pomorskiego. Poznali się w Gniewie na dworcu kolejowym.

- Pamiętam to wydarzenie, jakby zdarzyło się wczoraj - podkreśla Danuta Słomska. - Mieszkałam blisko stacji kolejowej. Dowiedziałam się, że zatrudniono nowego konduktora. Razem z koleżankami pobiegłam go zobaczyć. To właśnie był mój przyszły mąż, który spośród wielu dziewczyn wybrał właśnie mnie. Po trzech latach od tego spotkania zostaliśmy małżeństwem.

Państwo Słomscy wychowali cztery córki i syna. Doczekali się także ośmiorga wnucząt. Teraz do pełni szczęścia brakuje im prawnuka.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski