Cała sprawa zaczęła się od Thomasa Lukaszuka, który jest byłym kanadyjskim politykiem polskiego pochodzenia i od kilku lat chce wytłumaczyć Kanadyjczykom, że część publicznych wystąpień ojca Rydzyka ma w sobie mowę nienawiści - czytamy w Onecie.
"Przedstawiciel polskiej ambasady w Kanadzie dzwonił do mnie i pytał, czy mogę jakoś wpłynąć na duchownych, aby znieśli zakaz dla ojca Rydzyka. Odmówiłem. Wyjaśniłem, że należę do osób, którym nie podoba się to, co mówi ojciec Rydzyk, a poza tym nie powinno być tak, że władze państwowe wywierają wpływ na Kościół albo na odwrót. W Kanadzie to nie do przyjęcia - powiedział Thomas Lukaszuk podczas rozmowy z Onet.pl.
Źródło: Onet.pl
