Czytaj więcej:
Na ławie oskarżonych zasiadła 31-letnia Paulina M. Rok temu w Szczecinie zabiła nożem swojego syna i ruszyła z nim w Polskę.
Czytaj:
Chłopiec miał 14 miesięcy. Pod Sierpcem kobieta wjechała pod tira. Została ranna. Ratownicy próbowali ratować małego Antosia, nie wiedzieli jeszcze wtedy, że dziecko od kilku godzin nie żyje. Odkryto to dopiero w trakcie sekcji zwłok.
Kobieta twierdzi, że chciała się zabić, bo cierpi na depresję. Biegli uznali jednak, że może stanąć przed sądem i odpowiadać za zabójstwo.
Proces rozpoczął się dzisiaj Sądem Okręgowym w Szczecinie.
Poznaliśmy kulisy tej tragicznej historii. Paulina M. od kilku lat mieszkała z mężem i dwójką dzieci w Niemczech.
Młodszy miał rok i dwa miesiące, starszy ma teraz 8 lat. Małżonkom nie układało się najlepiej, choć ich sytuacja materialna była dobra.
Do zabójstwa dziecka doszło 12 lipca ub.r. Kilka godzin później doszło do wypadku
Mąż twierdził, że od pewnego czasu żona zaczęła się dziwnie zachowywać: znęcała się nad rodziną psychicznie, groziła, że się zabije. Kilka razy interweniowała niemiecka policja.
Ostatni raz policjanci przyjechali dzień przed tragedią. Zapowiedzieli, że powiadomią Jugendamt (urząd do spraw dzieci i młodzieży).
Zobacz także: Motocykliści ze Szczecina pożegnali koleżankę