Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabawa pod siatką

Marcin Karpiński
Jeżeli po poniedziałkowym, ligowym meczu z Effectorem Kielce pisaliśmy „Szybko łatwo i przyjemnie”, to co powiedzieć o wczorajszym meczu? Dobry sparing.

Jeżeli po poniedziałkowym, ligowym meczu z Effectorem Kielce pisaliśmy „Szybko łatwo i przyjemnie”, to co powiedzieć o wczorajszym meczu? Dobry sparing.<!** reklama>

Trener gości już krótko po rozpoczęciu meczu zażądał przerwy, bo gospodarze wyszli na prowadzenie 6:1. Uwagi na nic się zdały, bo bydgoska drużyna zaczęła odjeżdżać rywalom w ekspresowym tempie. Marcin Waliński bez trudu przerzucał piłkę nad blokiem, Dawid Konarski robił co chciał, a z kolei Stephane Antiga długo nie chciał zejść z pola zagrywki. Dłuższe wymiany również kończyły się po myśli Delecty. Patrząc na przebieg wydarzeń na parkiecie trener Piotr Makowski mógł sobie pozwolić na wprowadzenie po kontuzji Marcina Wiki oraz kolejno zawodników rezerwowych. Po ataku ze środka Wojciecha Jurkiewicza i udanym bloku, można było kończyć pierwszą partię w czasie 20 minut.

Kolejne odsłony wyglądały podobnie. Co tu pisać? - zastanawialiśmy się w dziennikarskim gronie. - Chyba jedynie to, co można w grze Delekty jeszcze poprawić i czy w ostatnich latach wygrała ona tak wysoko - podpowiadali koledzy po piórze. Nieciekawą rolę miał też reporter z lokalnego radia. - Momentami puszczaliśmy po prostu trochę więcej muzyki - żartował. No tak, bo nad czym tu się rozwodzić. Mecz się odbył i tyle. Dziś drugi, może emocje będą trochę większe.

- Myślę, że rywale z Izraela potrafią grać lepiej i pokażą to w czwartek - tonował natomiast pomeczowe nastroje trener Makowski. - Obojętnie, co by się nie działo, będziemy bili się o każdą piłkę. Chcemy, żeby publiczność opuszczała halę zadowolona. Nie pamiętam, żebyśmy wygrali kiedyś seta do dziewięciu, lecz nie chodzi o rekordy. Mieliśmy przede wszystkim grać bardzo dokładnie. Chodziło o to, żeby popełnić jak najmniej błędów. I to się udało. Ale drugie spotkanie nie musi wyglądać wcale tak samo.

Sebastian Pęcherz, Polak grający w izraelskim zespole, przyjął porażkę na luzie. - Byliśmy lepszą drużyną, ale nie pokazaliśmy tego na boisku - zażartował na wstępie. - Ale już tak na serio - dodał - to w Bydgoszczy przegrywają najlepsze zespoły. Delecta jest bardzo mocna. Nie wiem, czy na drugi mecz może wyjść inny zespół Hapoelu? Z pewnością będziemy wyglądać inaczej, jeśli zmienimy kolory koszulek...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!