Właściciel nieruchomości, Adam Brzuszkiewicz z Ciechocinka, zdecydował się na rozbiórkę wiekowej odlewni w Żninie. W tym tygodniu wywożono maszyny.
<!** Image 2 align=right alt="Image 48721" sub="Budynki odlewni już nie będą szpeciły otoczenia. Rozbiórka była konieczna, bo obiekt zagraża bezpieczeństwu">Żeliwnia już od dawna nie spełniała wymogów, stawianych tego rodzaju fabrykom. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ogromne kotły nie miały obiegu wody niezbędnego do łapania iskier, a same obiekty stanowią zagrożenie dla otoczenia. Całość przedstawia widok przykry dla oka. Dlatego wiadomość o rozbiórce fabryki, należącej kiedyś do rodziny Malaków, żninianie przyjmują z radością.
Przestanie zatruwać
Najbardziej cieszą się mieszkańcy ulicy Spokojnej i okolicznych bloków, którym wyziewy z komina odlewni mocno dały się we znaki. - Od dawna walczyliśmy, aby ta manufaktura przestała nas zatruwać - mówią mieszkańcy ulicy Spokojnej.
- Zakład był zaniedbany - przyznaje Władysław Nowak, który w modelarni odlewni pracował ponad 30 lat. Mieszka w budynku przy zakładzie. - Kiedy trwała produkcja, nie odczuwałem, że zakład jest uciążliwy. Dopiero w ostatnich latach smród i kurz stały się bardzo trudne do zniesienia.
Kąsek dla inwestorów
Jego sąsiad, Edmund Błażak, podjął pracę w odlewni latach 50. - Już wtedy mówiono, że zakład trzeba przenieść, bo taka produkcja nie może odbywać się w mieście.
<!** reklama left>Właściciel nieruchomości, Adam Brzuszkiewicz z Ciechocinka, nie chce zdradzić, co powstanie na miejscu wyburzonych murów.
- Na razie rozpoczęła się rozbiórka, bo obiekt zagraża bezpieczeństwu ludzi - mówi. Kiedy teren zostanie uporządkowany powstanie bardzo ładny plac, na który będzie można wjechać zarówno od ulicy Mickiewicza jak i Spokojnej.
To będzie łakomy kąsek dla inwestorów, ale wielka produkcja nie wchodzi w rachubę. - Może więc powstać kolejny market - przewidują okoliczni mieszkańcy.
