<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/pieczynska_malgorzata.jpg" >Dobiega końca wielkie odliczanie. Dziś w Bazylei zabrzmi pierwszy gwizdek. Ale miliony Polaków w napięciu czekają na niedzielny wieczór, kiedy to w Klagenfurcie podopieczni Leo Beenhakkera zmierzą się z Niemcami. Ci, którzy obejrzą mecze na stadionach, zacierają ręce. Są i tacy zapaleńcy, którzy jadą do Austrii nie mając ani biletu, ani zarezerwowanego noclegu. Nie przeszkadza im, że będą spali pod gołym niebem, bo chcą poczuć atmosferę mistrzostw. I wcale im się nie dziwię. Przyznaję, ja także mam duszę kibica. I chociaż EURO obejrzę na ekranie telewizora, już nie mogę się doczekać. Co tu dużo mówić, dopadła nas futbolowa gorączka. Ludzie wywieszają flagi narodowe na balkonach. Szaliki, kapelusze i koszulki w biało-czerwonych barwach rozchodzą się niczym świeże bułeczki, a po ulicach Bydgoszczy oraz wielu innych miast regionu mkną auta przystrojone biało-czerwonymi chorągiewkami.
<!** reklama>Kibice umawiają się na wspólne oglądanie meczów w domach, pubach i mówią wprost „Wypijemy browarka za zdrowie piłkarzy i damy się ponieść atmosferze mistrzostw. Chcemy razem kibicować NASZYM”. Tymczasem w bazie polskich piłkarzy w Bad Waltersdorf powiewa już wielka biało-czerwona flaga z tysiącami podpisów. I, ku naszej radości, widać na niej też napisy Bydgoszcz, Toruń... A zatem, wszyscy dajmy się porwać tej wspaniałej atmosferze. Niech to będzie wielkie święto sportu. A kto wygra? Rozum podpowiada mi, że Niemcy, serce, że Polacy. A co tam, niech stracę. Stawiam 1:0 dla biało-czerwonych.