W mieście i okolicach przybywa niebezpiecznych do jazdy miejsc. Drogowcy robią, co mogą, żeby było bezpieczniej. Policjanci apelują do kierowców o rozwagę.
<!** Image 2 align=none alt="Image 180946" sub="Niedawno w Borównie w alei Dębowej doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Z nieznanych przyczyn kierowca TIR-a zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu
Fot.: Tymon Markowski, Archiwum">
Kilka dni temu w podbydgoskim Borównie doszło do tragicznego w skutkach wypadku drogowego. TIR zjechał na pobocze i uderzył w drzewo. Kierowca zginął. Przyczyny wypadku nie zostały jeszcze ustalone, ale policjanci nieoficjalnie mówią, że kierowca prawdopodobnie zasnął. Do wypadku doszło w zabytkowej alei Dębowej. - Trudno przesądzać, czy gdyby nie było tam drzew, kierowca by przeżył - mówi Maciej Osinski z Komendy Wojewódzkiej policji w Bydgoszczy.
Niebezpiecznych miejsc przybywa. - To wynika z dwóch rzeczy - mówi Jan Pasiński, bydgoski kierowca zawodowy. - Mamy przestarzały, mało wydolny układ drogowy, a po drugie - jest coraz więcej samochodów na ulicach. Jedno z drugim powoduje, że zaczyna być niebezpiecznie.
Światła nie pomagają
Feralnym miejscem jest Borówno, do regularnych stłuczek dochodzi też w Lisim Ogonie, na skrzyżowaniu Nakielskiej z obwodnicą miasta. Światła nie pomagają.
Z nieznanych bliżej powodów - jak mówią policjanci - do wypadków łącznie z dachowaniami dochodzi na ulicy Solskiego, na wysokości Kauflandu. Czytelnicy alarmują, że takich zdarzeń było w ostatnich miesiącach kilka. Drogowcy są przekonani, że ulica spełnia wszystkie normy bezpieczeństwa. - Gdyby tak nie było, nie zostałaby oddana do użytku - mówi Krzysztof Kosiedowski z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Jedno z najbardziej niebezpiecznych bydgoskich skrzyżowań - Wojska Polskiego z Magnuszewską - już takie nie jest. Zdecydowanie poprawiło się na rondzie Bernardyńskim. - W ciągu roku dochodziło tam nawet do 250 kolizji i wypadków - mówi Maciej Daszkiewicz z KWP.
<!** reklama>
Zdecydowanie poprawiła się sytuacja na dwóch odcinkach dróg wlotowych do Bydgoszczy. Jedna to przebudowana od strony Solca Kujawskiego droga łącząca się z Toruńską w Łęgnowie. Druga to wlotówka od strony Osówca. W obu przypadkach przebudowy były gruntowne, łącznie z poszerzeniem, obejmowały wycinkę rosnących na poboczach drzew.
Coraz większy ruch odbywa się ulicą Zamczysko w kierunku miasta i Fordonu. Położono tam, co prawda progi zwalniające, ale ulica jest tak wąska, że otarcia się samochodów bokami czy utrata lusterek to norma. W dodatku wzdłuż drogi rośnie szpaler drzew, który bezpieczeństwa nie poprawia.
Drzewa rosnące na poboczach to także utrapienie kierowców jeżdżących Toruńską. Renata Wlazik, mieszkanka Łęgnowa, jest przerażona ruchem na osiedlu. - Droga jest wąska, nie ma tu chodników i ścieżek rowerowych - mówi. - Do czasu poprawienia bezpieczeństwa ulicę należy zamknąć.
Policjanci sprawdzili, jak wygląda bezpieczeństwo na Toruńskiej. - W ciągu ostatnich 6 lat doszło tu do dwóch wypadków ze skutkiem śmiertelnym - mówi Maciej Daszkiewicz. Ten wynik nie jest, zdaniem policji, zły. Gorzej wygląda liczba kolizji. W tym roku stłuczek było 30, w ubiegłym - 62. Na razie miasto nie ma pieniędzy, żeby kompleksowo przebudować Toruńską. Prace mają rozpocząć się dopiero w 2013 roku.
Prosto pod tramwaj
Policjanci załamują ręce i apelują. - To kierowcy są reżyserami tego, co dzieje się na drodze - mówi Maciej Osinski. - Trzeba pamiętać o podstawach i o tym, że nie jest się samym na drodze. Niebezpiecznie jest na wszelkich skrzyżowaniach dróg, na rondach, na krzyżowaniu się jezdni z torami tramwajowymi... - mówi Maciej Osinski. W tym ostatnim przypadku niebezpiecznym miejscem było skrzyżowanie Fordońskiej z Szajnochy. Przy lewoskręcie z Szajnochy kierowcy wpadali pod tramwaje. Drogowcy nie dość, że zlikwidowali możliwość skrętu, to uznali, że przejście dla pieszych jest tam niebezpieczne. Niebawem skrzyżowanie ma być gruntownie przebudowane.