Dyskusja w internecie rozpoczęła się od uwagi jednej z klientek, której nie spodobała się cena porcji ziemniaków. Swoimi uwagami kobieta podzieliła się w komentarzu na profilu słupskiego Royal Baru.
- Zobaczcie, co odpisują swoim klientom przedstawiciele tego lokalu - napisał w e-mailu do redakcji nasz czytelnik. Jego zdaniem komentarze przedstawicieli lokalu są niedopuszczalne.
„To omijaj, jak masz problem, to jest bar, a nie agencja towarzyska, że wszystkim trzeba lizać d..., nie smakuje, za drogo, to omijaj, parówo”, „To wasz problem, znawcy ceny ziemniaków, wypi...ać” - takie odpowiedzi klientkom napisał administrator strony. Uwagę, że obraźliwymi wpisami może się zająć policja lub prokuratura, administrator skwitował krótko: „Oh Kasiu już się zesr..eł ze strachu”.Czytelnik, który poinformował nas o sprawie, zrobił screena strony z dyskusją. Po kilku godzinach komentarze zostały usunięte.
Michał Kidacki, właściciel Royal Baru, zapewnia, że nie on jest autorem obraźliwych wpisów na facebooku.
- Ta strona ma wielu administratorów. Ja ich nawet jeszcze nie widziałem, nie wiedziałem też, że już zniknęły - zapewnia Michał Kidacki. - Nie zajmuję się prowadzeniem strony na facebooku, nie mam na to czasu. Być może któryś z byłych pracowników chciał mi zrobić głupi żart.
Jak zapowiada, planuje na profilu swojego baru w mediach społecznościowych napisać post, w którym wyjaśni sprawę. Nie wyklucza również, że poinformuje policję.
ZOBACZ TAKŻE: Rozpoczął się słupski Zlot Foodtracków