https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Z twarzą w koszu

Mariusz Załuski
Nadszedł czas. Maślenia i pieszczenia, nagród roku i „postaci dekady”. Wiadomo, lubimy sobie tak pod koniec grudnia - bo zawsze to jakaś cezura, nawet jeśli generalnie harce sylwestrowe mamy w głębokim poważaniu - podoceniać tych, którym się udało. Gdzieś znikają wtedy nasze wszechpolskie umiłowanie klęsk wszelakich i radocha z porażek bliźniego. Dla kontrastu zajmijmy się więc tymi twarzami kultury pop, które zaliczyły w tym roku wyjątkowy dołek i poważnie straciły w rankingu celebrytów. Albo wręcz wylądowały w popkulturalnym koszu.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Nadszedł czas. Maślenia i pieszczenia, nagród roku i „postaci dekady”. Wiadomo, lubimy sobie tak pod koniec grudnia - bo zawsze to jakaś cezura, nawet jeśli generalnie harce sylwestrowe mamy w głębokim poważaniu - podoceniać tych, którym się udało. Gdzieś znikają wtedy nasze wszechpolskie umiłowanie klęsk wszelakich i radocha z porażek bliźniego. Dla kontrastu zajmijmy się więc tymi twarzami kultury pop, które zaliczyły w tym roku wyjątkowy dołek i poważnie straciły w rankingu celebrytów. Albo wręcz wylądowały w popkulturalnym koszu.

<!** reklama>Kto więc stracił najwięcej? W kategorii „muzyka pop” chyba Justyna Steczkowska. Jeszcze niedawno markę budował jej jeden z najlepszych polskich głosów, potem konsekwentnie sama zaczęła tę markę rozwalać, angażując się w sprawy, które ją przerosły: dziwaczne sesje foto, prowadzenie programów telewizyjnych na żywo, udział w celebryckich szołach bez sensu. Gratulowałem pani Justynie odwagi, gdy wystąpiła w „Hit generatorze”, żeby pościgać się z młodzieżą. Oby przetrawiła tę lekcję pokory.

W kategorii sport najwięcej stracił Artur Boruc. Po ostatnim Euro był najgorętszym kąskiem reklamowym, a naród kochał go szczerze. Miał same plusy: sukces, łobuzerski urok i wszystko przed sobą. Dzisiaj mógłby reklamować książkę „Jak wszystko spaprałem”. Bo kibice kochają do szaleństwa, ale nieudacznictwa i nieodpowiedzialności nie wybaczają. W tej kategorii łeb w łeb z Borucem idzie Andrzej Gołota - od zawsze lekarstwo na polski kompleks gastarbeiterów. Gołota wcześniej dostawał w skórę, ale chyba dopiero sromotny łomot od Adamka posłał jego wizerunek na samo dno.

W polityce nie znęcajmy się już nad senatorem w sukience czy niegdysiejszym królem nadęcia Zbigniewem Chlebowskim, bo oni tak naprawdę w pierwszej lidze celebrytów nigdy nie grali. Spadkowicz numer jeden to Jan Rokita. Facet, który po komisji rywinowskiej był wytęsknioną twarzą nowoczesnej polskiej prawicy, o jakiej jej miłośnicy śnią po nocach. Nie zaszkodziła mu nawet sprawa z panią Nelli i jej romansem z braćmi K. Nawet wtedy odszedł z polityki z podniesioną głową. Dopiero ten samolot... Teraz już na wieki wieków pozostanie nie Janem od Rywina, ale Jasiem od Lufthanzy.

W kategorii aktorzy kandydatów mam sporo, ale wybija się Joanna Liszowska. Ktoś jeszcze pamięta, że to artystka dyplomowana po PWST w Krakowie? Tak się zaplątała w teleszoły i celebryctwo, że straciła to, co miała najważniejsze - markę aktorki.

No i kategoria „postacie telewizyjne” - tu na pudle umieściłbym Weronikę Marczuk-Pazurę i Tomasza Kammela. I nie ma się co rozpisywać, dlaczego. Oboje byli wielcy i oboje wplątali się w historie, które zabierają im wiarygodność. Różnica polega może tylko na tym, że Marczuk-Pazura o tym wie, a Tomasz Kammel chyba niespecjalnie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski