Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Sereną jak nie Isia, to Ula

Marcin Karpiński
- Czuję się nie jak na Wimbledonie, a w Kalifornii - stwierdziła Urszula Radwańska, która w olimpijskim debiucie pokonała Niemkę Monę Barthel 6:4, 6:3. A dzisiaj zagra z pogromczynią swojej siostry.

- Czuję się nie jak na Wimbledonie, a w Kalifornii - stwierdziła Urszula Radwańska, która w olimpijskim debiucie pokonała Niemkę Monę Barthel 6:4, 6:3. A dzisiaj zagra z pogromczynią swojej siostry.

- Obawiałam się Barthel, bo jest wyżej w rankingu - powiedziała młodsza z sióstr Radwańskich - i w tym sezonie odniosła kilka sukcesów, chociaż sama też jestem w dobrej formie. Tymczasem chyba bardziej zaskoczyła mnie brytyjska pogoda. Od kilku dni nie pada deszcz, tylko świeci słońce. Czuję się jak w Kalifornii, a nie na Wimbledonie. Ale mimo fajnej pogody, na bokach kortu było dość ślisko. Raz się wywróciłam, dobrze, że upadłam na ręce do przodu, to nic się nie stało. Na trawie łatwo o kontuzję, bo ta nawierzchnia w południe potrafi być mokra i niebezpieczna.

<!** reklama>Urszula mówiła też o innych różnicach w porównaniu z rozgrywanym w tym miejscu wielkoszlemowym turniejem. - Przede wszystkim jest dużo więcej ochrony, szczegółowo sprawdzane są nasze bagaże. Ale poza tym jest pusto. Na Wimbledonie zawsze bywa mnóstwo ludzi, a tutaj niewiele i w restauracji dla zawodników, i w szatni. A może i lepiej, bo jest większy spokój - przyznała.

21-letnia Radwańska ostatnio sporo grała, podróżowała; wszystko dlatego, że koniecznie chciała wystąpić w igrzyskach. - Rywalizowałam tydzień w tydzień, żeby załapać się na igrzyska. Opłaciło się, bo dwukrotnie dotarłam do ćwierćfinałów, wygrałam m.in. ze Słowaczką Danielą Hantuchovą w Carlsbergu i w efekcie skoczyłam na liście światowej na 44. miejsce, a będę chciała jeszcze wyżej. Może do końca sezonu uda się przebić do 30. Ale są też minusy, gdyż przeciążyłam bark. Na szczęście mam zabiegi i masaże - stwierdziła.

Dziś rodzeństwo Radwańskich czeka dłuższa rozmowa, ponieważ Urszula w kolejnej rundzie na igrzyskach zmierzy się z Sereną Williams. Agnieszka „urwała” jej seta w niedawnym finale Wimbledonu. Tenisistka z USA wywalczyła już olimpijskie złoto w Sydney i Atlancie.

- Widziałem ten mecz w telewizji, dlatego mam już pewne przemyślenia. Największą bronią Sereny jest serwis, co pokazała z Isią zwłaszcza w trzecim secie. Ale ona jest zawodniczką chimeryczną, potrafi popełnić wiele błędów, choć i zagrać rewelacyjnie. Myślę, że w rywalizacji o tytuł mistrzyni igrzysk będzie się liczyła Agnieszka. Ma bardzo duże szanse, można na nią liczyć - powiedziała Ula Radwańska.

Dodajmy, że Serena Williams pokonała w sobotę Jelenę Janković z Serbii 6:3, 6:1. (PAP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!