https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z rodziną na święta

Jarosław Reszka
Wychowani na „Opowieści wigilijnej” Dickensa, od filmowców oczekujemy o tej porze roku sentymentalnych historii z happy endem przywracającym wiarę w człowieka.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >Wychowani na „Opowieści wigilijnej” Dickensa, od filmowców oczekujemy o tej porze roku sentymentalnych historii z happy endem przywracającym wiarę w człowieka.

Francuscy twórcy „Opowieści świątecznej” tylko częściowo poszli tym utartym szlakiem. Podczas seansu spotkamy się z mało typową familią, złożoną z utalentowanych oryginałów, z pokolenia na pokolenie dziesiątkowanych przez białaczkę. Choroba nie jest kwiatkiem do fabularnego kożucha. Wiadomo, że podczas ciężkiej dolegliwości jednego z członków rodziny budzą się upiory, skrywane wcześniej pod uprzejmym uśmiechem. Na przykład Henri wie, że został poczęty tylko dlatego, że jego rodzice i starsza siostra nie mogli być dawcami szpiku dla najstarszego z rodzeństwa. Niestety, Henri też nie był do tego zdolny, więc urodził się właściwie niepotrzebnie. Po śmierci pierworodnego syna największy autorytet w rodzinie zyskała jego siostra, utalentowana dramatopisarka. Henriemu wyznaczyła rolę czarnej owcy, którą to rolę zresztą począł odgrywać wyśmienicie. Wreszcie konflikt siegnął zenitu. Siostra zgodziła się spłacić długi brata utracjusza w zamian za to, że zniknie on z forum rodziny.

<!** reklama>Akcja filmu rozpoczyna się, gdy znów ktoś, tym razem matka, potrzebuje dawcy szpiku. Z tego powodu na Boże Narodzenie zwołany zostaje rodzinny zlot, mający wyłonić ewentualnego dawcę. Dzięki temu po kilku latach banicji Henri wraca na łono rodziny. Kto spodziewa się triumfalnego powrotu, okraszonego łzami pojednania, jest w błędzie. Spotyka się kilkanaście osób trudno naginających się do oczekiwań bliźnich.

Na ekranie widzimy plejadę aktorów francuskich z Catherine Deneuve na czele - jako matką w potrzebie - oraz córką Marcella Mastroianniego i... właśnie Catherine Deneuve, Chiarą Mastroianni. Po takiej zapowiedzi można sobie ostrzyć zęby na koncert gry.

Ale koncertu nie będzie. Raczej solowe popisy - te, trzeba przyznać, często niezłej próby. Jako całość orkiestra jednak nie brzmi najlepiej. Prawdopodobnie z winy dyrygenta, czyli reżysera. Za dużo tu osób i za dużo wątków. Przez długą część filmu trudno się nawet połapać, jakie relacje łączą bohaterów: kto jest czyim bratem, wujem, siostrzeńcem itd. Na rozwikłanie zagadki dostajemy wprawdzie aż dwie i pół godziny, lecz to z kolei dawka wywołująca znużenie. Jeśli chce się go uniknąć, lepiej nie zaprzątać sobie głowy wszystkimi wątkami, lecz skupić się na wybranych. Reżyser jako najważniejszy podsuwa rywalizację między siostrą i bratem. Mnie głównie wpadły w oko relacje między matką rodu i znaczniej od niej starszym mężem, a także między Henrim i jego partnerką - chyba pierwszą osobą, która dostrzegła w nim wartościowego i interesującego człowieka.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski