Z łódki na wózku na podium

Zawodniczka LOTTO Bydgostii WSG Magdalena Fularczyk wspólnie z Julią Michalską wywalczyła wczoraj w Londynie brązowy medal olimpijski w dwójce podwójnej wagi lekkiej.

<!** Image 3 align=none alt="Image 194239" sub="Po sukcesie Magdy Fularczyk na Wyspie Olimpijskiej na Wyspie Młyńskiej zapanowała euforia, od prawej prezydent Rafał Bruski i Zygfryd Żurawski. [Fot.: Tymon Markowski]">Jeszcze rano nie było wiadomo, czy osada w ogóle wystąpi w piątkowym finale. W czwartek Magda doznała kontuzji pleców i zawodniczki nie mogły dokończyć treningu. Dopiero po zabiegach fizjoterapeuty siatkarzy Aleksandra Bieleckiego i zastrzykach zaczęła funkcjonować.

- Przed startem byłam załamana. Bałam się, że zawiodę Julię, trenera. Że cztery lata naszej wspólnej pracy mogą przepaść. Bardzo pomogła mi mama Elżbieta, z którą rozmawiałam przez telefon i podnosiła mnie na duchu. Dostałam blokadę, przestało boleć - powiedziała Magda Fularczyk w wywiadzie dla PAP.<!** reklama>

Polki popłynęły bardzo mądrze taktycznie. Na początku były w stawce prowadzących za Brytyjkami i Australijkami. Kiedy na półmetku po 1000 m traciły już dwie długości łodzi do płynących z przodu rywalek, skupiły się na obronie trzeciego miejsca. Wypracowały sobie dwie łódki przewagi nad czwartymi Chinkami i bezpiecznie do mety odpierały ich ataki. Na kresce przewaga stopniała zaledwie do jednej sekundy. Polki osiągnęły czas 7.07,92 min. Triumfowały Brytyjki 6.55,82, przed Australijkami 6.58,55.

- Z finiszu nic nie pamiętam. Na ostatnich 300 metrach modliłam się, żeby była już meta - powiedziała Magda Fularczyk dla PAP. - Naprawdę moje plecy przestały już funkcjonować, a ciało odmawiało posłuszeństwa. Nie wiem, gdyby zostało nam jeszcze 50 metrów, to mogłybyśmy nie być na podium, tylko siedzieć gdzieś i ryczeć w krzakach.

Po minięciu linii mety szlakowa Julia Michalska wpadła w euforię, a Magda Fularczyk omdlała z bólu. Do dekoracji została dowieziona na wózku inwalidzkim, a na samą ceremonię szła wspierana przez Julię. Na szczęście podczas samej uroczystości z wioślarki Bydgostii emanowały radość i uśmiech.

Bydgoska zawodniczka swój sukces dedykowała przedwcześnie zmarłemu w kwietniu br. ojcu.

Zmagania zawodniczki obserwowało na Wyspie Młyńskiej, gdzie zamontowany jest na czas igrzysk specjalny telebim, kilkudziesięciu fanów wioślarstwa, m.in. władze klubu, trenerzy LOTTO Bydgostia WSG z prezesem Zygfrydem Żurawskim, władze miasta z prezydentem Rafałem Bruskim, pracownicy Wydziału Sportu i Promocji UM, dziennikarze oraz kibice, a wśród nich cyklistka Emdeku Budopol Edyta Jasińska, która również walczyła o start na igrzyskach w drużynie. Po sukcesie Magdy zapanowała euforia. Panie płakały ze wzruszenia, prezydent częstował mrożonym od rana szampanem.

- Z urodzenia jestem optymistą, ale dziś byłem w wielkim stresie - mówił po dekoracji prezes LOTTO Bydgostii Zygfryd Żurawski. - Do ostatniego startu polskiej osady czekaliśmy na medal dla Bydgostii i Bydgoszczy. Medal olimpijski zapisałem w umowie z Totalizatorem Sportowym w marcu 2009 roku. Sukces Magdy będzie dla nas podstawą do przedłużenia jej na kolejne lata. Jestem przekonany, że będzie to szczęśliwy talizman dla pozostałych naszych olimpijczyków, którzy obserwując postawę Magdy, dadzą nam powody do radości.

- Liczyłem na medal - mówił Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. - Po 1000 m uwierzyłem, że nasze zawodniczki są w stanie go zdobyć. Po sześciu dniach bez medalu dla naszej ekipy przełamały złą passę dla polskiego sportu i Bydgoszczy.

Magdalena Fularczyk

Urodziła się 16 września 1986 roku, wzrost 1,73, waga 72 kg

największe sukcesy: w dwójce podwójnej z Julią Michalską (Tryton Poznań) - brązowy medal igrzysk olimpijskich 2012, mistrzostwo świata - złoto (2009), brąz (2010), mistrzostwa Europy - srebro (2008, 2010).