https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z honorem, bez humoru

Jarosław Reszka
Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy od dwóch tygodni ma nowy sztandar. Wręczono go w niedzielne południe na Starym Rynku w obecności biskupa, eurodeputowanego i marszałka województwa. Fotoreporter, jako reprezentant „Expressu”, zajął się tym, czym większość z nas zajmuje się podczas przydługich oficjałek - podglądaniem smaczków.

Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy od dwóch tygodni ma nowy sztandar. Wręczono go w niedzielne południe na Starym Rynku w obecności biskupa, eurodeputowanego i marszałka województwa. Fotoreporter, jako reprezentant „Expressu”, zajął się tym, czym większość z nas zajmuje się podczas przydługich oficjałek - podglądaniem smaczków. I wypatrzył, że jednemu z policjantów w poczcie sztandarowym pękły spodnie. Cóż, emocje, zdarza się... Ciekawostka pewnie po dniu, dwóch poszłaby w zapomnienie, gdyby nie gwałtowna reakcja komendanta wojewódzkiego, który z faktu pokazania w gazecie rozprutej nogawki usiłuje zrobić aferę na cały kraj.<!** reklama> Oto odłamek armatniego pocisku, jaki skierował w naszą stronę, m.in. poprzez stronę internetową komendy wojewódzkiej oraz śląc skargę do Rady Etyki Mediów, inspektor Ołdyński: „Poza bezspornym faktem pęknięcia spodni sztandarowego po przyklęknięciu do ucałowania płata sztandaru zamieszczenie oraz uwypuklenie tego w przygotowanym materiale prasowym jest w moim rozumieniu ignorancją i zbeszczeszczeniem [sic!] wartości, które otrzymany przez nas sztandar uosabia”. I dalej: „Z przykrością stwierdzam, iż z wielkiego wydarzenia w skali naszego województwa uczyniliście Państwo farsę godną pożałowania. Naszą radość z faktu uhonorowania otrzymaniem sztandaru, narodową dumę z tym związaną, przekuto w prześmiewczy, krzywdzący dla nas news, który nie powinien znaleźć również akceptacji społecznej”.

Rzeczywiście, „w dobie zaniku autorytetów”, co także był uprzejmy zauważyć insp. Ołdyński, nikt z czytelników „Expressu” nie dał nam wyrazu swego oburzenia faktem pokazania dziurawej nogawki, poza samym panem komendantem. Trudno mi też oprzeć się wrażeniu, że prawdziwym newsem, czyli informacją, na którą zwraca się dużą uwagę i komentuje, nogawka stała się dopiero po tym, jak ją pan komendant nadmuchał do rozmiarów balonu.

Pisze wreszcie pan komendant o sztandarze: „płat materiału, noszony od tysiącleci na czele posiadających go zastępów, jest symbolem męstwa, odwagi, honoru, przywiązania do tradycji”. Wszystko to prawda. Chciałbym tylko nieśmiało zauważyć, że chwała nie jest dana sztandarowi i noszącej go organizacji w darze od fundatorów sztandaru. Nie bez przyczyny mówi się, że sztandar jednostki okrył się chwałą, na przykład w krwawym boju. Krwawych bojów, oczywiście, naszym policjantom nie życzę. Zwracam tylko uwagę na to, że chwałę trzeba zdobyć, męstwem się wykazać, by sztandar stał się czymś więcej niż kawałkiem ładnie wyhaftowanego materiału. I na pewno drogą do chwały nie są patetyczne tyrady. A propos, wiem teraz, dlaczego na niektórych policjantach pęka garderoba. Bynajmniej nie dlatego, że zbyt często klękają. Dlatego, że zbyt mocno się nadymają.

Jeszcze jedna obserwacja z obszaru honoru - tym razem jednak znacznie bliższa ziemi, i to w każdym sensie. We wtorek zadzwonił do nas czytelnik, alarmując, że podczas wymiany nawierzchni Długiej niezgrabnie wydłubano z bruku i rzucono byle jak Bydgoskie Autografy, czyli mosiężne tabliczki z podpisami zasłużonych dla miasta, które co roku, sukcesywnie, z udziałem laureatów, są wmurowywane w bruk. Kolega opowiedział mi w związku z tym anegdotę, jak to podczas spaceru po starówce musiał uspokajać jednego z uhonorowanych autografem - mistrza dokumentu filmowego, prof. Kazimierza Karabasza, że jego tabliczka, wyrwana z bruku i luzem położona na stosie płyt chodnikowych, nie jest efektem jakiejś czystki politycznej. Nasz fotoreporter zjawił się w tym miejscu, gdy tabliczki wróciły na miejsce na pozbawionym kocich łbów trakcie Długiej. Nawet teraz widać jednak, że ich oprawa nie najlepiej zniosła trudy remontu. Może zatem należałoby się uprzednio zastanowić nad lokalizacją tych ważnych dla miasta symboli i być może przenieść w miejsce mniej narażone na zniszczenie i widzimisię władz miasta. Swoją drogą, ciekaw jestem, czy zamiana bruku na gładką nawierzchnię spowoduje towarzysko-handlowy renesans tej ulicy. Coś mi się bowiem wydaje, że jest to zabieg w rodzaju leczenia trądu pudrem i dopóki nie powstanie w pobliżu wielopoziomowy parking, to spacerowicze niechętnie będą odwiedzać Długą, nawet gdyby na niej zamontowano ruchome chodniki.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski