Rok 2017 należał do Igi Baumgart. Zawodniczka Budowlanego Klubu Sportowego Bydgoszcz największe sukcesy odnosiła w sztafecie 4x400. W marcu w Belgradzie została halową mistrzynią Europy, potem wywalczyła srebro nieoficjalnych mistrzostw świata na Bahamach, a w sierpniu cieszyła się z brązowego krążka czempionatu globu na stadionie w Londynie oraz złota Uniwersjady na Tajwanie. Indywidualnie Iga też ma się czym pochwalić: została m.in. brązową (hala) i złotą (stadion) medalistką mistrzostw Polski.
- Czapki z głów przed Baumgartami - mówił podczas wczorajszego spotkania w Galerii Sportu Bydgoskiego Dariusz Bednarek, wiceprezes Cywilno-Wojskowego Związku Sportowego „Zawisza” (BKS jest jego członkiem), nawiązując do faktu, że na sukces Igi pracuje cała rodzina. Mama Iwona jest trenerem, z kolei tata Błażej piastuje stanowisko prezesa Budowlanego Klubu Sportowego.
- W Belgradzie byłyśmy faworytkami i wiedziałyśmy, że staniemy na podium. Z kolei nasz medal w Londynie nie był wcale taki pewny. To spora niespodzianka - wspominała Iga Baumgart podczas czwartkowego spotkania z mediami. - W finale trener zaryzykował z ustawieniem kolejności sztafet. Na początku pobiegły dwie teoretycznie najsilniejsze [Małgorzata Hołub, Baumgart - red.], potem najmłodsza Ola Gaworska i na końcu Justyna Święty, która długo zmagała się z kontuzją, w biegu indywidualnym w Londynie na 400 metrów wypadła słabo i nie było wiadomo, jak spisze się w sztafecie. Ja miałam na swojej zmianie zrobić największą robotę i z tego zadania wywiązałam się; oddałam pałeczkę na drugiej pozycji.
- W końcówce, gdy rywalki zaczęły doganiać Justynę, było trochę nerwów i niepewności. Wiedziałam jednak, że nawet jak straci nogę, to da z siebie wszystko. I dała, utrzymując trzecią pozycję. Z naszego grona chyba tylko Justyna potrafi tak finiszować. Po raz kolejny potwierdziło się, że to „charakterna” dziewczyna.
Iga Baumgart ma za sobą najlepszy sezon w karierze. I pomyśleć, że rok temu, po igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, poważnie zastanawiała się nad zakończeniem przygody ze sportem. Chciała podjąć pracę w szkole i uczyć dzieci wychowania fizycznego.
- Rodzina, narzeczony, przyjaciele namawiali mnie, bym nadal biegała. Argumentowali, że nie mam medalu mistrzowskiej imprezy. Dziękuję im za to. Gdybym wtedy odpuściła, pewnie bym żałowała do końca życia. Teraz już nie myślę o końcu kariery. Medale dodają wiatru w żagle - opowiadała nasza mulitimedalistka.
Czytaj dalej na kolejnej stronie >>>
Skąd taka wystrzałowa forma w 2017 roku?
- Procentuje wieloletnia praca. Poza tym, Igę dotychczas trapiły kontuzje. Teraz wreszcie było inaczej, udało się spokojnie popracować bez urazów - wyjaśniała Iwona Baumgart.
- Rok temu powiedziałam sobie, że będę jeszcze biegać przez kolejny sezon i dopiero wtedy zdecyduję, co dalej. Są medale, są gratyfikacje finansowe i chce się nadal trenować [śmiech] - dodawała Iga. - Przede mną trudny rok. Będę miała wysokie wymagania wobec siebie i sztuką będzie nie załamać się, gdy coś pójdzie nie po mojej myśli.
W tym sezonie zawodniczka Budowlanego Klubu Sportowego była bardzo zapracowana; nie odpuszczała startów w hali i na stadionie. Jak będzie w 2018 roku? Czy zrezygnuje z biegania pod dachem, by skupić się na sezonie letnim?
- Na razie nie zapadły jeszcze żadne decyzje. Będziemy rozmawiać o tym w najbliższych tygodniach. Wiadomo, że najważniejszą imprezą będą mistrzostwa Europy na stadionie w Berlinie i szczyt formy ma być właśnie wtedy - opowiadała Iwona Baumgart.
- Mój plan na Berlin to nie tylko sztafeta, ale też bieg indywidualny na 400 metrów. Chciałabym awansować w nim do finału - zdradziła Iga.
Podczas wczorajszej konferencji prasowej nie mogło zabraknąć też pytań o igrzyska w Tokio w 2020 roku.
Iga: - Chciałabym wystartować w Japonii; myślę, że do tego czasu mogę się jeszcze rozwinąć jako sportowiec.
Póki co, przed naszą zawodniczką zasłużony wypoczynek. A w grudniu ślub z Andrzejem Witanem, byłym bramkarzem Zawiszy Bydgoszcz (obecnie Bytovia Bytów).
- Byłam już w biurze podróży. Pani obiecała, że znajdzie odpowiednie dla nas miejsce. W podróż poślubną na pewno wybierzemy się w jakiś ciepły zakątek świata - zdradziła na zakończenie Iga Baumgart.
POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU