Zaśpiewać przy niej pełną piersią nie wystarczy. - Na Boga! Przecież śpiewa się także miednicą - poucza lekko zirytowana pani profesor. Tą teorią wstrząsnęła kiedyś artystycznym światem.
<!** Image 2 align=right alt="Image 125010" sub="Profesor Gałęska-Tritt podczas próby z absolwentami studium emisji głosu Fot. Tomasz Szatkowski">Profesor Jadwiga Gałęska-Tritt naprawdę wyciśnie z człowieka maksimum. „Wyciska” od lat w Bydgoszczy. Czwartkowe popołudnie. Czterdziestu absolwentów Podyplomowego Studium Emisji Głosu dopina na ostatni guzik przygotowania do koncertu kończącego rok nauki. W nastrojowej Sali Akademii Muzycznej rozlega się anielski sopran. - Daj z siebie więcej! - woła prof. Jadwiga Gałęska-Tritt. Wreszcie zniecierpliwiona zaczyna śpiewać razem z uczennicą.
Prof. Jadwiga Gałęska-Tritt to rodowita poznanianka. Od 21 lat jest kierownikiem naukowym i merytorycznym Podyplomowego Studium Emisji Głosu przy bydgoskiej Akademii Muzycznej. To właśnie ona zainicjowała jego powstanie. Wiele lat temu zrewolucjonizowała naukę śpiewu. Jej teza o pogłębieniu oddechu o przeponę i miednicę wywoływała niegdyś sporo kontrowersji w środowisku muzyków. Dziś jej publikacje są poparte badaniami lekarzy foniatrów. - Podczas próby pod jej kierunkiem wystarczy dwadzieścia minut, aby stuosobowa grupa zabrzmiała jak chór, który pracuje ze sobą od lat - mówi Andrzej Skiba, aktor i śpiewak z Opola, asystent profesorki.
<!** reklama>Profesor kształci wokalistów już od lat 60. Jej uczniowie to nie tylko artyści operowi, ale także znane postacie rozrywkowej sceny Jaka jest recepta na pokazanie (profesor nie lubi słowa „wydobycie”) wszystkich możliwości naszej krtani? To połączenie fizjologii, siły mięśni całego ciała i emocji.
Gdy się spotykamy, emanuje od niej energia. Jest szczera i niezwykle zaangażowana. - Śpiew to mowa ciała i duszy. Uczę studentów, jak używać głosu pięknie i energetycznie - mówi z uśmiechem prof. Jadwiga Gałęska-Tritt.
- Czy są osoby, których nie można nauczyć poprawnej emisji głosu?- pytam. - Jedynym ograniczeniem może być defekt w mózgu. Poza tym wyjątkiem każdy jest w stanie uruchomić rozkaz do swojej krtani - mówi.- Pracowałam z osobami po operacji tarczycy, z podcięciem nerwu krtaniowego. Dzięki sile mięśni, rehabilitowały swoje głosy. W posługiwaniu się mową i śpiewem najważniejsze są dobry humor, życzliwość, rozum rządzący własnymi pokładami energii. I kultura dźwięku. Nie lubię krzyku - dodaje.
Przyglądam się próbie. Profesor ustala zasady i kolejność poruszania się na scenie wokalistów. Chodzi po sali, wyczytuje nazwiska i tytuły utworów. Odpytuje ze śpiewu swoich podopiecznych. Czasem zaśpiewa razem z nimi. Jej głos jest donośny. Słychać, jak wielkie są jej możliwości. Alt i sopran. Każdy dźwięk czysty jak kryształ.
Na PSEG zapisują się wszyscy ci, dla których głos jest narzędziem pracy: aktorzy, politycy, dziennikarze, a nawet księża. - To osoba wymagająca, wobec siebie i uczniów - mówi Agnieszka Łabuda, uczennica PSEG. - Szybko się denerwuje, ale równie szybko uspokaja - mówi. Profesor Gałęska-Tritt sprawia, że potrafimy sobie wyobrazić głos.