https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wykręcili miliony na... karuzeli

Grażyna Ostropolska
Z oświadczenia Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie w sprawie aktu oskarżenia przeciwko Piotrowi W. i innym:

Znane firmy spod Bydgoszczy i z Torunia brały udział w przestępczej karuzeli podatkowej. Afera ma charakter międzynarodowy, a straty polskiego budżetu oblicza się na około 100 milionów złotych.

<!** Image 2 alt="Image 154828" >Karuzelę rozgryzały wspólnie: UKS, KGP, CBŚ oraz wywiad skarbowy Ministerstwa Finansów. Demontażem przestępczej siatki zajęła się krakowska prokuratura. Jeden z wątków śledztwa zakończył się aktem oskarżenia, a ten trafił niedawno do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Wnioskowali o to oskarżeni z woj. kujawsko-pomorskiego. Jest ich ośmiu. Pięciu innych poddało się dobrowolnej karze.

21 miesięcy spędził w areszcie Piotr Wilkoński, przedsiębiorca z Rogowa. Postawiono mu zarzut oszustwa i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.

- Nie czuję się winny - mówi biznesmen. 29 czerwca Wilkoński po wpłaceniu 500 tys. zł kaucji opuścił areszt. Jest oskarżony o wyłudzenie 36 mln zł podatku VAT poprzez fikcyjny obrót żarówkami ksenonowymi do aut i końcówkami wtryskiwaczy do diesla. Jest też jednym z podejrzanych w tzw. aferze komórkowej, ale w tej sprawie krakowska prokuratura nadal prowadzi śledztwo. - Oszustwo to przestępstwo popełnione świadomie, a ja świadomości, że uczestniczę w czymś nielegalnym, nie mam i nie miałem - to jego linia obrony. Chce, by pisano o nim

pełnym nazwiskiem,

a nie Piotr W., jak o przestępcy. Był w naszym regionie postacią znaną i szanowaną. Jako prezes LKS Rogowo zbierał laury za sukcesy tej drużyny w hokeju na trawie. Jako szef spółki „Altman” ze Żnina odbierał z rąk wojewody nagrody za zasługi dla rolnictwa. Inna jego spółka, Forfaiting SA , oprócz skupu wierzytelności, prowadziła w Janowcu Wielkopolskim i pod Krakowem mieszalnie pasz. Wcześniej był Wilkoński przedstawicielem zagranicznych firm (wprowadzał je na polski rynek). Przewodniczył też radzie nadzorczej fundacji Ośrodek Promowania i Wspierania Przedsiębiorczości Rolnej, którą współtworzył senator Zbigniew Romaszewski.

<!** reklama>Funkcjonariusze krakowskiego CBŚ przyszli po Wilkońskiego w październiku 2008 r. Jego areszt przedłużano potem kilkakrotnie. Prokurator tłumaczył to obawą matactwa. - Miesiąc przed zatrzymaniem wiedziałem, co się święci, bo UKS w Krakowie wystąpił do Urzędu Skarbowego w Bydgoszczy o zabezpieczenie całego mojego majątku i szczegółowo opisał, kogo i jakiej sprawy dotyczy prowadzone postępowanie - tak Wilkoński próbuje podważyć argument matactwa. Za kuriozalne uważa też inne uzasadnienie aresztu: - To, że przed zatrzymaniem prowadziłem normalne życie i cieszyłem się społecznym szacunkiem miało, zdaniem sądu, zachęcić mnie do utrudnienia śledztwa - mówi.

Nie on jeden w tej zawiłej sprawie powołuje się na brak świadomości o udziale w przestępstwie. Fakt, że taka karuzela istniała, a jej zatrzymanie ochroniło skarb państwa przed stratą kolejnych setek milionów złotych jest, zdaniem prokuratury, nie do podważenia.

Na podatkowej karuzeli

kręciło się 120 firm z UE,

w tym 13 z naszego województwa. Obracały w kółko tym samym towarem, wyłudzając od fiskusa zwrot podatku VAT. Karuzela podatkowa to przekręt z udziałem znikającego podatnika. Firma „słup”, do której trafia towar kupiony od zagranicznego dostawcy, szybko nim obraca i znika z rynku, gdy zainteresuje się nią skarbówka. Na karuzeli kręcą się już tylko pośrednicy, czyli kolejni dostawcy towaru, zwolnieni z podatku VAT. Towar nie ma ostatecznego nabywcy. Po wielu pośredniczących w jego obrocie transakcjach wraca do źródła, czyli do kraju UE, z którego wyszedł i od nowa zaczyna wędrówkę. Czasem dosłowną (w mniejszej ilości niż się to wykazuje) lub na papierze, gdy towar jest wirtualny. Najwięcej zarabia ten, kto organizuje przestępczy proceder.Ten, zdaniem śledczych, rozkręcił niejaki Jacek K., kojarzony do tej pory z handlem narkotykami. Założył on w Salzburgu i Norymberdze dwie firmy, najważniejsze w tej podatkowej karuzeli.

- Znał pan Jacka K.? - pytamy Piotra Wilkońskiego.

- Widziałem go chyba ze trzy razy. Spotkaliśmy się w jakiejś hurtowni - mówi. O szczegółach transakcji, które prowadziła firma „Altman” (to ona uczestniczyć miała w karuzeli) mówił nie będzie, bo... - Śledztwo w sprawie tzw. afery komórkowej nadal trwa, a ja występuję tam w charakterze podejrzanego - wyjaśnia. Składał do sądu wniosek o zwrot aktu oskarżenia prokuraturze i połączenie „sprawy żarówek i wtryskiwaczy” z „karuzelą komórkową”, ale go odrzucono.

Wzmożony obrót telefonami komórkowymi, żarówkami ksenonowymi do aut i końcówkami wtryskiwaczy do diesla zwrócił 3 lata temu uwagę kontrolerów skarbowych w Poznaniu, Gdańsku, Olsztynie, Krakowie i Bydgoszczy. Prześwietlono handlujące tym towarem spółki i

wyszły na jaw ładne kwiatki

Zainteresowano nimi krakowską prokuraturę. W tym mieście założyli spółki 39-letni Piotr Ś. i rok młodszy Robert S. W ciągu kilku miesięcy podpisali faktury na 253 tysiące sztuk żarówek ksenonowych o wartości ponad 150 mln zł. To było podejrzane, bo ani w Polsce, ani w UE nie było na nie takiego zapotrzebowania. Nici wzajemnych powiązań zawiodły śledczych do austriackich, niemieckich, czeskich i słowackich firm. Poproszono o pomoc prawną urzędy skarbowe tych państw.

To z krakowskich firm kupowała żarówki ksenonowe do aut i końcówki wtryskiwaczy do diesla firma „Altman” ze Żnina, a potem sprzedawała je do Czech i Słowacji z zerowym VAT-em. Miała za to prawo domagać się od polskiego fiskusa zwrotu podatku VAT za cały krajowy obrót tym produktem. Na tym, zdaniem śledczych, polegało wyłudzenie nienależnego podatku i oszustwo.

- Spółka „Altman” nigdy nie domagała się od US w Żninie zwrotu podatku VAT za ten towar - zapewnia Wilkoński. I pewnie tak było, bo mogła przecież wnosić o zwrot nadwyżki podatku nad należnym. Prokuratorzy, którzy śledzą przebieg obu karuzel: „ksenonowej” i „komórkowej” (w tę zamieszana jest znana toruńska firma) twierdzą, że w tej drugiej zastosowano model przeciwstawny do pierwszej. Miało to utrudnić organom skarbowym prześledzenie operacji wyłudzania VAT na terenie UE.

- Po co kupował pan z krakowskiej firmy towar i sprzedawał go czeskiej firmie, tej samej, która wprowadzała go na polski rynek? - pytamy Wilkońskiego.

- Ja nie znałem źródła pochodzenia. Kupowałem towar taniej i sprzedawałem go drożej. To wszystko i mam na to dokumenty - twierdzi.

Jak było naprawdę, ustali sąd. Dowody zebrane przez śledczych są w 63 tomach akt, które wkrótce trafią z sądu apelacyjnego do SO w Bydgoszczy. - Terminu pierwszej rozprawy jeszcze nie ustalono - informuje nas sędzia Krzysztof Noskowicz, któremu przydzielono sprawę.

- Zanim skończy się proces, zmieni się prawodawstwo i okaże się, że nie było żadnego przestępstwa - łudzi się Wilkoński. Uważa, że ustawa o podatku VAT to poprawiany wielokrotnie bubel. - Trzeba go zmienić - mówi.

Pytamy, czy po wyjściu na wolność spotkał go...

towarzyski ostracyzm?

- Wręcz przeciwnie. Spotykam się z dowodami sympatii w moim mieście - twierdzi.

Tymczasem w pobliskim Biskupinie krążą na temat Wilkońskiego dziwne opowieści. - Gdy poszedł do aresztu, to stanęła budowa hotelu, między archeologicznym rezerwatem a Gąsawą - mówią miejscowi i sugerują, że Wilkoński jest cichym udziałowcem inwestycji, którą firmuje żona przedsiębiorcy spod Krakowa. Ten zaprzecza plotkom. I kolejnym, że ma swój udział w budowie schroniska pod oknami Muzeum Archeologicznego w Biskupinie (pisaliśmy o sporze wokół tej budowy w wydaniu magazynowym 30.07. w publikacji: „Siłacze biskupińskiego grodu”) Ludzie widzieli go niedawno na tej budowie. - Przyjaźnię się z Jackiem Sobolewskim, pokazywał mi swoją budowę - przyznaje Wilkoński i dodaje: - Szkoda, że to nie moja inwestycja.

Zaprzecza, że jego przyjaźń z J. Sobolewskim ma biznesowe podłoże, choć z sądowych rejestrów tak wynika. Obaj działali w spółkach „Altman” Forfaiting SA oraz Sobolewski - spółka z o.o. Komratowo; jeden w zarządzie, drugi w radzie nadzorczej. - To przeszłość - twierdzi Wilkoński.

PS Do sprawy wrócimy.

Fakty

Z oświadczenia Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie w sprawie aktu oskarżenia przeciwko Piotrowi W. i innym:

„Aktem oskarżenia objęto osoby zaangażowane w mechanizm wyłudzenia, działające w ramach zorganizowanej grupy przestępczej na terenie Polski, Austrii, Słowacji i Czech. Tam obywatele polscy organizowali, zwykle fikcyjne, podmioty gospodarcze, których celem było generowanie tzw. pustych faktur, mających dokumentować fikcyjny obrót gospodarczy żarówkami ksenonowymi i końcówkami wtryskiwaczy do silników diesla, podczas gdy w rzeczywistości fakturowany towar nie istniał, bądź dokonywali obrotu gospodarczego tą samą partią towaru pomiędzy firmami należącymi do oskarżonych. Niewielka ilość towaru, którym dysponowali oskarżeni, miała niską wartość i była potem kilkusetkrotnie zawyżana w fakturach. Zidentyfikowany w śledztwie mechanizm, znany organom innych państw UE jako „karuzela podatkowa”, a przeniesiony na grunt Polski po akcesji unijnej, to przestępstwo popełniane w sposób zorganizowany”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski