https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyjaśniamy okoliczności śmierci Miłosza Z., który wyszedł ze szpitala „Jurasza” i popełnił samobójstwo

Jarosław Jakubowski
Młody mężczyzna, który nagi biegał po drodze krajowej nr 5 i niszczył samochody, nie żyje. Skoczył z wysokości wprost pod samochód.

Wczoraj około godziny 15.50 Miłosz Z. z gminy Nakło wszedł na słup energetyczny (niektóre relacje mówią, że na drzewo) u zbiegu ulic Pułaskiego i Gajowej w Bydgoszczy, po czym skoczył. Upadł na asfalt, wprost pod nadjeżdżający samochód. Zginął na miejscu.

Prokurator zdecydował, że dziś rano zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Poznamy bezpośrednią przyczynę zgonu, ale na wyniki badań toksykologicznych poczekamy nawet kilka tygodni.

Miłosz Z. został zatrzymany we wtorek wieczorem na drodze krajowej nr 5 w miejscowości Szkocja między Bydgoszczą a Szubinem. Biegał nagi i okładał kijem samochody.

Po zatrzymaniu spędził noc w policyjnym areszcie. Następnego dnia został przewieziony do prokuratury w Szubinie, gdzie usłyszał zarzut zniszczenia sześciu pojazdów. Dostał też mandat za czyn nieobyczajny oraz stworzenie zagrożenia na drodze. Prokurator zastosował policyjny dozór. Według naszych informacji Miłosz Z. zachowywał się spokojnie, choć jego wypowiedzi były nielogiczne.

- W trakcie oczekiwania na dokumenty mężczyzna źle się poczuł, w związku z czym wezwana została karetka pogotowia. Zawiozła go na SOR szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy. Na prośbę ratowników medycznych załodze karetki towarzyszyli policjanci. Około godziny 13.50 funkcjonariusze pozostawili Miłosza Z. w szpitalu - mówi nadkom. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy KWP w Bydgoszczy.

W szpitalnym oddziale ratunkowym mężczyzna miał robione badania diagnostyczne. W ich trakcie opuścił szpital.

- Nie mogliśmy go zatrzymać, jednak mimo to zawiadomiliśmy policję. Nie ujawniamy jego stanu zdrowia, natomiast lekarze przygotowali raport do wglądu prokuratury - mówi Marta Laska, rzecznik szpitala „Jurasza”.

Sprawę wyjaśnia Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ.

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jacek
Prokuratura powinna zainteresować się jak długo personel SOR kazał temu Panu czekać. Znam przypadek 80 letniej staruszki, która czekała w poczekalni 2 dni (z przerwą na nocleg) w domu. Nie można tego nawet nazwać znieczulicą, ale stwarzaniem realnego zagrożenia
k
kazo
To wszystko wina Tuska!
k
koleś
No tak a teko w leklerku to dlaczego złapano skoro poszedł z własnej woli
W
Wojtek
Tak z tą ochroną faktycznie jest coś nie tak nawet patrząc z zewnątrz na zabezpieczenie szpitala widać gołym okiem braki w systemie ochrony.Podobno po tragicznej ucieczce była kolejna a pacjenta złapano w leklerku(sklep na przeciwko) rozmawiałem z pracownikami bo akurat byłem bez pracy którzy pracują w szpitalu jako dozór obiektu,wiadomo ludzie dużo mówią a prawdy jest w tym z 20 procent ale jeśli w tym co usłyszałem jest 20 %prawdy to szok.
k
kolo_z_bdg
Ochrona w szpitalu nie jest po to aby za wszelką cenę zatrzymać pacjenta w szpitalu. Nasze prawo jest takie, że jeżeli ktoś chce wyjść ze szpitala na własne żądanie to nikt go tam na siłę zatrzymać nie może. Jak można przeczytać w artykule koleś nie był już zatrzymany, bo Policja wobec niego swoje czynności wykonała, prokurator również go przesłuchał i wykonał niezbędne czynności po czym "grzecznie" czekał dokumenty z przeprowadzonych wobec niego czynności po czym źle się poczuł. Załoga karetki pogotowia poprosiła funkcjonariuszy o asystę na czas dowiezienia pacjenta do szpitala - widocznie mieli ku temu powody. Po dotarciu na SOR rola policjantów się skończyła, bo gość nie był już zatrzymany więc pilnować go nie musieli. Do szpitala pojechał z własnej woli więc i z własnej woli mógł go opuścić i nikt go tam siłą zatrzymać nie mógł.
o
ochrona
a gdzie była ochrona pewnie znów brakowało pełnej opsady
o
ochrona
prokurator powinien zadać pytanie gdzie była ochrona która po to tam jest ilu było na zmianie jakie kwalifikacje posiadali i ile godzin tam byli na zmianie.W całym mieście wszyscy wiedzą o braku obsad na posterunkach pracy po 48godzin wałkach na obsadach szpital również i co mieli wszystko w tyłku ciekawe kto za to odpowie.Panie prok.wystarczy zadać pytanie pierwszemu pracownikowi ochrony z Jurasza jak jest zabezpieczony szpital wystarczy wjechać w nocy jak pracownicy sapią bo są po 48 godzin w pracy zapraszamy.
G
Gość
one bardziej mnie budują ....
s
sory taki mamy klimat
Sory po wygranej dudy i PIS w ostatnich wyborach taki mamy klimat polityczny ze ludzie targaja sie na wlasne zycie.
G
Gość
Dobry fachowy nadzór i tematy umrą same
Odbij myśli negatywne i zacznij myśleć na spokojnie i racjonalnie
d
do zjk
Jestes durniejszy niz ustawa przewiduje... Bedzie coraz wiecej takich aktow desperacji bo ludzie boja sie PIS i jego Radia co Ma RYja.
Z
Zjk
Nscpaja ryje, a potem klopoty, do takich to tylko strzelac.
G
Gość
Został zatrzymany w policyjnym areszcie a dlaczego ...?

Nie dowieziono chłopaka po tym zachowaniu do specjalisty w Klinice
Takie zachowanie zatrzymanego jest :
NIE NORMALNE ............! ! ! ! ! !!

Obstawiam miesiąc czasu i polecą grube zarzuty z profesjonalizmu i wynikłych przesłuchań od pana prokuratora
Z materiału expresu wynika ze pozostawili sami :
raczej nie mogli sami w opcję pozostawić odjechać wchodzić mógł zadzwonić tel komórkowy i padła inna decyzja....?
Kto ich wysłał i nakazał jechać na inną kolejną interwencje po szpitalu .....? ? ? ? ?
b
bydfan
SOR to nie jest więzienie, pacjent może wyjść kiedy chce a pracownicy mogą jedynie słownie prosić aby chory go nie opuszczał.
G
Gość
Skoro lekarze przygotowywali opinie dla Pana Prokuratora był faktycznie w trakcie trwania samych badań .
Opinia Lekarza dla Prokuratora jest częścią kolejną reszty prowadzonych badan przez szpital wymaganych do wglądu samego Pana Prokuratora i zaistniałej sprawy zdarzenia .

Na czyje polecenie odjechali ze szpitala...? ? ?

Ktoś musiał ich odwołać.....
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski