Wychowanek bydgoskiej Polonii wystartuje z dziką kartą. Będzie to jego debiut w gronie najlepszych. Woźniak był rezerwowym w Bydgoszczy w 2013 i 2014 r. Oba turnieje przesiedział jednak na krzesełku w parkingu, ani razu nie wyjechał na tor.
- Wiem, że jak się wszystko poukłada, to jestem w stanie rywalizować na równi z zawodnikami ze światowej czołówki. W jednodniowym turnieju może stać się wszystko, jak chociażby rok temu w finale indywidualnych mistrzostw Polski - mówi żużlowiec cytowany przez portal sportowefakty.wp.pl.
W 2017 roku Szymon Woźniak wywalczył w Gorzowie czapkę Kadyrowa, a trzy lata wcześniej sięgnął po złoto w rywalizacji juniorów. Nic dziwnego, że miejscowa Stal przed tym sezonem ściągnęła go do siebie.
Przyznanie dzikiej karty wychowankowi Polonii wzbudziło kontrowersje w środowisku. Nie brakowało opinii, że przechodni numer należał się innemu zawodnikowi Stali - Krzysztofowi Kasprzakowi. Oponenci argumentowali, że Woźniak ma dopiero 22. średnią biegopunktową w ekstralidze, a spośród stałych uczestników cyklu, którzy także ścigają się w polskiej elicie, gorsi są tylko Holder i Zagar.
Woźniak nic sobie z tego nie robi i spokojnie szykuje się do zawodów. Wygrywać z najlepszymi potrafi. W tym roku w meczach ligowych w Gorzowie pokazywał plecy m.in.: Lindgrenowi, N. Pedersenowi, Vaculikowi, Dudkowi i Zagarowi. Oby tak samo było w sobotę!
W sobotnim papierowym wydaniu Expressu Bydgoskiego zamieścimy program zawodów