Mecz na Arena Nationala w Bukareszcie został przerwany na prawie godzinę z powodu wywieszenia przez rumuńskich kibiców transparentu „Kosowo to Serbia”. To skłoniło kosowskich zawodników do opuszczenia boiska.

Skandal wywołały trybuny. Banery polityczne
Zdarzenie opisał na Twitterze rumuński dziennikarz Emanuel Rosu:
● Podczas hymnu Kosowa rozpoczęło się skandowanie „Serbia, Serbia” w wykonaniu rumuńskich ultrasów z grupy Unite Sub Tricolor. Organizatorzy musieli podkręcić głośność, żeby ich zagłuszyć.
● Mecz został przerwany, gdy na trybunach pojawił się baner „Kosowo to Serbia”, a kibice zaczęli skandować te słowa. Kosowscy piłkarze sarkastycznie oklaskiwali trybuny, gdy schodzili z boiska.


● Oprócz transparentu z Kosowem i Serbią wisiał jeszcze jeden – „Basarabia e România” (czyli „Besarabia to Rumunia”).
● Śpiewy ucichły na chwilę, a prezes Rumuńskiego Związku Piłkarskiego Razvan Burleanu udał się do szatni.
Na trybunach odpalono także materiały pirotechniczne. Świeca dymna poleciała na boisko.

● Kibice odmówili zdjęcia transparentu, kosowscy piłkarze odmówili powrotu na boisko.
W sieciach społecznościowych pojawiło się wideo, na którym widać, jak kapitan reprezentacji Rumunii Nicusor Stanciu rozmawiał z kibicami. Na razie nie wiadomo, o czym dokładnie była rozmowa i w jakim tonie.

Na kilka godzin przed meczem na portalach społecznościowych wypowiadała się grupa fanów. Kosowo zostało nazwane regionem, którego Rumunia nie uznaje za niepodległe państwo, „z poszanowaniem prawdy historycznej, że terytorium to zostało nielegalnie oddzielone od sąsiedniej Serbii”.
Rewanż za obelgi ze strony kosowskich kibiców
Kibice wspominają czerwcowy mecz Kosowo – Rumunia (0:0): „Nasz hymn był długo wygwizdywany przez cały stadion, a rumuńscy kibice byli obiektem ciągłych i powtarzających się obelg ze strony kosowskich kibiców. Większość kibiców została zaatakowana, aresztowana i ukarana grzywną właśnie za potwierdzenie prawdy historycznej, co podkreślano także na szczeblu państwowym (...) Postrzegamy ich jako nielegalnego rywala, odciętego od ojczyzny zgodnie z obcymi interesami. Jak Besarabia, którą nam skradł »potwór ze Wschodu«”.
● Podczas przerwy ultras skandowali „Rumunia”, podczas gdy inni wygwizdywali ich i krzyczeli, aby opuścili stadion. Ruch na boisku był zauważalny dopiero po rozgrzewce kilku rumuńskich zmienników. „Przestańcie skandować nazwę sąsiedniego kraju. To jest ostatnie ostrzeżenie. W przeciwnym razie mecz zostanie odwołany” – ogłosił spiker.
● Zespoły wyszły na boisko dopiero po 50 minutach. Banery zostały usunięte, a mecz wznowiony. Przed przerwą Vedat Muriqi nie mógł znieść napięcia - otrzymał drugą żółtą kartkę i kosowską drużyna grała w mniejszości.

„Nie poddamy się małym turbofolkowym faszystom”
Po meczu szef Demokratycznej Partii Kosowa, drugi w lokalnym parlamencie Memli Krasniqi, nazwał zachowanie kibiców faszystowskim: „Nie ma hasła, które mogłoby zmienić rzeczywistość. Od 17 lutego 2008 roku Kosowo jest niepodległym państwem, a od 3 maja 2016 roku jest członkiem UEFA. Hasła polityczne, faszystowskie przyśpiewki, okrzyki i obelgi pod adresem naszych chłopców nas nie powstrzymają. Kosowo jako reprezentacja narodowa będzie dumnie reprezentować kraj na świecie – nawet tam, gdzie tego nie chcą. Ciężko na to pracowaliśmy i nie poddamy się małym turbofolkowym faszystom. Kosowo jest wieczne”.
Turbofolk to gatunek muzyczny, który pojawił się w Jugosławii w latach 80. XX wieku, nazywany jest muzyką konfliktów wojennych.
Portal Sports.ro doniósł, że reprezentacja Rumunii ryzykuje teraz dwa mecze bez widzów – w rundzie kwalifikacyjnej musi jedynie gościć Andorę (15 października) i Szwajcarię (21 listopada). Ponadto UEFA grozi kara w wysokości 100 tysięcy euro za niedopuszczalne intonacje polityczne. Co więcej, jest to nawrót – w tym cyklu federacja rumuńska została już ukarana grzywną w wysokości 15 tysięcy euro za zachowanie kibiców na meczu z Białorusią.
Rumunia nie uznaje istnienia Kosowa
Kontekst polityczny jest ważny. Ponad stu członków ONZ uznało niepodległość Kosowa. Ale Rumunia była temu przeciwna. Uważa się, że przyczyną jest obawa przed nastrojami separatystycznymi wśród Węgrów w Siedmiogrodzie, a także solidarność z Mołdawianami, którzy sprzeciwiają się niepodległości Naddniestrza.
W 2008 rumuński prezydent Traian Basescu dał jasno do zrozumienia:
– Dla nas niepodległość Kosowa jest nie do przyjęcia niezależnie od tego, czy zostanie ogłoszona jednostronnie, czy w koordynacji z Brukselą i Waszyngtonem.
Kilka lat później zbojkotował spotkanie głów państw Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej w Warszawie, na którym obecni byli przywódcy Unii Europejskiej i prezydent USA Barack Obama, ponieważ zaproszono nań prezydenta Kosowa Atifeta Jahjaga. Służba prasowa wyjaśniła nieobecność Basescu: „Zaproszono tam osobę nieuznawaną przez nasze państwo”.
Na przestrzeni lat stanowisko Rumunii praktycznie sie nie zmianiło. „Rumunia poprze rozwiązanie kwestii statusu Kosowa tylko wtedy, gdy będzie ono oparte na porozumieniu między obiema zaangażowanymi stronami, przyczyni się do stabilności regionalnej i będzie oparte na prawie międzynarodowym” – rumuński departament dyplomatyczny odpowiedział na porozumienie w sprawie normalizacji stosunków stosunków gospodarczych Serbii i Kosowa w roku 2020.
Wiosną 2023 roku rumuński MSZ po raz kolejny potwierdził, że Kosowo nie zostanie uznane. Szefowa serbskiego rządu Ana Brnabić przekazała słowa premiera Rumunii Nicolae Ciuca:
– Rumunia będzie nadal prowadzić politykę poszanowania integralności terytorialnej Serbii i nie zejdzie z niej pomimo nacisków
.
Oprócz Rumunii niepodległości Kosowa w UE nie uznają Hiszpania, Cypr, Grecja i Słowacja.
Jak w takim razie Rumunia zagrała z Kosowem?
Rumuńska „Gazeta Sporturilor” napisała, że federacja rumuńska pragnie omówić z rządem możliwość zorganizowania meczów z Kosowem. – Byłoby niesprawiedliwe otrzymać od UEFA wynik 0:3 w przypadku odmowy gry – powiedział były rumuński minister spraw zagranicznych Teodor Melescanu. UEFA faktycznie zagroziła poważnymi sankcjami za bojkot, więc Rumunia ostatecznie przystała na mecze z Kosowem.

W 2016 roku Ukraina, która również nie uznała Kosowa, rozegrała z nim mecz u siebie w Krakowie. Również Białoruś, która spotkania w roli gospodarza rozgrywa na neutralnym boisku, mecz „u siebie” z Kosowem rozegrała w Budapeszcie.
