W pierwszej rundzie Maddison Inglis pokonała po zaciętym boju swoją utytułowaną (choć swoje najlepsze lata mającą zdecydowanie za sobą) rodaczkę Samanthę Stosur, co mogło sugerować, że tanio skóry naszej tenisistce nie sprzeda. Teoria nie znalazła jednak pokrycia w praktyce, a w miarę wyrównaną walkę oglądaliśmy tylko do połowy drugiego seta.
W pierwszym wyższość Igi Świątek nie podlegała dyskusji. Polka zaczęła ostrożnie, badając możliwości rywalki. A gdy zorientowała się z kim ma do czynienia przypuściła atak. Polka dobrze serwowała (znacznie lepiej, niż w meczu pierwszej rundy z Madison Brengle), świetnie returnowała, a gdy dochodziło do wymian precyzyjnymi zagraniami rozprowadzała Australijkę po narożnikach.
Mały przestój przytrafił się jej dopiero w siódmym gemie (prowadziła 5:1 z dwukrotnym przełamaniem), w którym musiała bronić dwóch break pointów. Skutecznie, potem to Inglis obroniła dwie piłki setowe. Wygrywający serwis Świątek zakończył jednak partię przy trzeciej.
Druga już tak jednostronna nie była. Końcówka pierwszej dodała najwyraźniej Australijce wiary we własne możliwości, bo zaczęła bardzo ambitnie, walcząc o każdą piłkę. Zaczęła też lepiej serwować. Świątek spokojne grała jednak swoje, czekając na kolejną szansę na przełamanie. Doczekała się w siódmym gemie i było po meczu, bo od tamtego momentu Inglis zdobyła już tylko dwa punkty, kończąc spotkanie wpakowanym w siatkę forhendem.
W trwającym 70 minut meczu Świątek zaserwowała cztery asy i popełniła trzy podwójne błędy (bilans Australijki to 0-1)
Polka posłała 26 kończących uderzeń i popełniła 19 niewymuszonych błędów (bilans Inglis to dziewięć winnerów i 10 pomyłek).
W ćwierćfinale rywalką Świątek będzie Danielle Collins, która sensacyjnie wyeliminowała liderkę rankingu WTA, Australijkę Ashleigh Barty. Z Amerykanką Polka zagra po raz pierwszy.
Adelaide International, Adelajda (Australia)
WTA 500, kort twardy, pula nagród 535,5 tys. dolarów
II runda gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 5) - Maddison Inglis (Australia, Q) 6:1, 6:3
