https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko będzie dobrze

Weronika Bogusławska
Siedzieli sobie w klasie na zajęciach, kiedy do drzwi zapukał Wiesław Kowalski. - Słuchajcie, jest takie studio teatralne, nie chcielibyście się przyłączyć?

Siedzieli sobie w klasie na zajęciach, kiedy do drzwi zapukał Wiesław Kowalski. - Słuchajcie, jest takie studio teatralne, nie chcielibyście się przyłączyć?

<!** Image 2 align=right alt="Image 123854" sub="Podczas spektaklu „A po dniu nastaje noc” aktorzy stoją przed publicznością jak na szkolnej akademii. Ekspresję mogą wyrazić tylko za pomocą głosu / Fot. Archiwum">Dziewięcioro nastolatków stoi w kole i powtarza jak mantrę „babacikogutaniesie”, później jeszcze „wrawrewriwrowru” i ćwiczenia na dykcję z głowy. Wiedzą, że prawidłowa wymowa to ich największy problem. - Po tylu próbach już jest dobrze - zapewnia jednak jeden z młodych aktorów, Wojtek Kaczmarek.

Na początku było im trudno. Chociaż każdy przeżył kiedyś przygodę z teatrem, pan Wiesław musiał ich sporo nauczyć. Na przykład oddychania przeponą. Siadali na krzesłach, napinali mięśnie brzucha i szukali tej tajemniczej części ciała.

Lubią te zajęcia po prostu dlatego, że są fajne. - Najgorzej jest przy wchodzeniu na scenę. Ta trema... - zdradza Marta Rydziewska. Mówi, że radzi sobie z nią, powtarzając w duchu „wszystko będzie dobrze”. - Przez nerwy miałabym zaprzepaścić tyle godzin prób i wysiłku? - pyta.

<!** reklama>Spotykają się średnio dwa razy w tygodniu. A jak trzeba, to i częściej. - W soboty, niedziele - wylicza Wojtek. Kwestie z ostatniej sztuki, „A po dniu nastaje noc” powtarzali wyjątkowo często. - Musieliśmy wiele rzeczy mówić jednocześnie. To nie było proste - dodają. Do przekazania mieli pewną prawdę.

- Spektakl jest o relacjach między rodzicami i dziećmi. Większość kwestii zaczyna się od słów: „mówicie nam”. To przedstawienie jest skromne, chropowate - mówi reżyser, Wiesław Kowalski. Chropowata jest również młodzież. - Najtrudniej było, kiedy musiałam siedzieć na ziemi i mówić, co mi się podoba w dorosłych. Łatwiej wyliczać złe rzeczy - przyznaje Marta. Niektórzy z nich twierdzą, że są grzeczni... - Kłócimy się, ale o takie drobne sprawy - zdradza Wojtek. Podobno wtedy pan Wiesław mówi spokojnym głosem, żeby się uspokoili. I działa. - My nie wychodzimy imprezować, nas to nie interesuje - mówi Marta. - Tak nas po prostu wychowano.

Według nich inni gimnazjaliści nie interesują się teatrem. Wybierają naukę albo nic. Czy to znaczy, że oni sami są dziwakami? - No... niezupełnie - stwierdzają ostrożnie. - Po prostu jesteśmy specyficzni - podpowiadają.

Wiesław Kowalski mówi, że w młodych aktorach szuka autentyzmu i prawdy. Nie każe im przebierać się w kostiumy i udawać kogoś, kim nie są. Ale oni dla sztuki są gotowi zmienić się w kogoś innego. Wojtek przyznaje, że choć nie mógłby rozebrać się na scenie (tylko dlatego, że nie jest pełnoletni), to nie miałby nic przeciwko przebraniu się, na przykład, za kobietę.

Lubią koncerty, teatr, kino już trochę mniej. Są jednak bardzo pragmatyczni. Zapytani o przyszłość, mówią, że aktorstwo to raczej przygoda. - Może będę politykiem? - zastanawia się Wojtek.

Warto wiedzieć

Studio Teatralne Siódemka powstało w 2002 roku i działa przy Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 7 w Bydgoszczy. Założycielem jest Wiesław Kowalski, który również prowadzi teatr „Lemury” przy Pałacu Młodzieży. Przedstawienia pokazywane są na festiwalach i przeglądach teatrów szkolnych w całej Polsce. Spektakl „A po dniu nastaje noc” został laureatem głównej nagrody Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Dzieci i Młodzieży „Baltic - Satelid” w Sejnach.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski