Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[WRACAMY DO TEMATU] Źli chłopcy z drogówki - odsłona druga

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
To zdjęcie z listodada ub. roku. Dawni policjanci bydgoskiej drogówki staną ponownie przed sądem
To zdjęcie z listodada ub. roku. Dawni policjanci bydgoskiej drogówki staną ponownie przed sądem Tomasz Czachorowski
Nie ruszył w listopadzie, ruszy za kilka dni. Proces byłych policjantów z bydgoskiej drogówki budzi emocje. Nic dziwnego, skoro podobno korzystali z usług prostytutek na bydgoskiej obwodnicy.

[break]
Wiosną ubiegłego roku bydgoska Prokuratura Okręgowa oskarżyła osiem osób. Zarzuty dotyczyły głównie „brania w łapę”. Większość z nich to byli już dziś policjanci ruchu drogowego. Dowody do sprawy zebrali w 2013 roku policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.

Pierwsza rozprawa i od razu falstart

W listopadzie przed bydgoskim Sądem Rejonowym odbyła się pierwsza rozprawa. Już wtedy okazało się, że część zarzutów trzeba - według polskiego prawa - umorzyć.

Chodziło o jeden z zarzutów wobec głównego oskarżonego. Miał on wykorzystywać swoje kontakty w bydgoskiej Straży Miejskiej, które miały poskutkować tym, że jego znajomy nie został ukarany. Kierowca, zamiast 200 złotych mandatu i 6 pkt. karnych, otrzymał jedynie pouczenie.

­ - Rzecz dotyczyła przekroczenia prędkości o 32 kilometry na godzinę na ul. Jagiellońskiej w Bydgoszczy - relacjonował w listopadzie ub.roku Bartosz Jankowski, sędzia Sądu Rejonowego w Bydgoszczy. - Wykroczenia tego dopuścił się Mikołaj A., kierujący, który znał oskarżonego, kontaktował się z nim i pytał o rady, co do postępowania mandatowego.

Rada nie przestępstwo

Wskutek tej porady kierowca został tylko... pouczony. Sąd uznał, że policjant nie złamał prawa, bo straż miejska mogła odstąpić od wypisania mandatu. Wszystko odbyło się w zgodzie z przepisami prawa.

­ - Zgodnie z przepisami z tamtych lat, jeżeli kierowca wyraził skruchę i uzasadnił okoliczności, które temu towarzyszyły, była to przesłanka do zastosowania pouczenia - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy.

Prostytutka w mundurze i wódka na taczce

Jednym z najbardziej bulwersujących dowodów sprawie ma być zdjęcie prostytutki z południowej obwodnicy Bydgoszczy, która ma na sobie policyjny mundur. Jeden z oskarżonych miał nie wystawić mandatu prostytutce w zamian za seks.

Biuro Spraw Wewnętrznych działało bardzo sprytnie. Policjantom z drogówki założono na telefony podsłuch. Co się okazało? Według dokumentów procesowych, kierowcy, którzy przekroczyli prędkość, byli pijani albo ich samochód nie miał aktualnego przeglądu technicznego, zostawali bezkarni o ile policjantom po prostu zapłacili za przymknięcie oka.

Winowajców nikt nie spisywał, nie wprowadzał ich danych do systemu komputerowego, mieli czyste konto. Miało to kosztować u policjantów od - niewiarygodnych tylko 30 po kilkaset złotych. Wśród łapówek znalazła się także wielka butelka wódki w drewnianej ozdobnej „taczce” warta około 500 zł.

Działali tylko trzy miesiące

Do brania łapówek przez podejrzanych miało dochodzić tylko w okresie trzech miesięcy - od sierpnia do października 2012 roku.

- Trzeba było być albo idiotą, albo osobą bardzo pewną siebie, żeby robić takie rzeczy - mówi dziś nieoficjalnie jeden z policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Bez prawa jazdy? Jakoś to załatwimy!

Szczegóły działania byłych policjantów są bulwersujące, mimo że jeszcze nie zostali skazani.

Wśród oskarżonych jest Krzysztof C., któremu zarzuca się, że pożyczył swój mundur prostytutce ze Stryszka i pozwolił się jej w nim fotografować.

Dziewczyna zeznała, że i ona i inne prostytutki z obwodnicy nie raz i nie dwa spotykały się z niektórymi funkcjonariuszami bydgoskiej „drogówki”.

Na przykład wspomniany Krzysztof C. miał zatrzymać do kontroli samochód prowadzony przez inną „panienkę” - problem polegał na tym, że kobieta nie miała prawa jazdy. Ceną za puszczenie jej wolno miał być seks w lesie.

Dariusz S. w chwili postawienia zarzutów miał już uprawnienia emerytalne, Krzysztof C. i Marcin S. zostali zwolnieni ze służby, a Dariusz K. i Jan D. Po przedstawieniu zarzutów natychmiast zostali zawieszeni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!